We wtorek Amerykańska Akademia Filmowa ogłosiła nominacje do Oscarów. Poza nominacją dla Żala "Zimna wojna" została nominowana w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Szansę na statuetkę ma także Paweł Pawlikowski w kategorii najlepszy reżyser.
"To wielkie wzruszenie i ekscytacja. Dzisiaj starałem się o tym nie myśleć, ale się nie dało. Jak czekaliśmy na ogłoszenie nominacji to poczułem, że nogi się pode mną uginają, że jednak na to czekam. Teraz cały czas jestem oszołomiony i szczęśliwy. Cieszę się" - powiedział dziennikarzom Żal po ogłoszeniu nominacji.
Dodał, że ma "ogromne poczucie szczęścia, satysfakcji i łaskawości losu". "Już robiąc ten film i krótko po, gdy zobaczyłem jak wygląda, miałem wielką satysfakcję, że dane mi jest pracować przy takim filmie z takimi ludźmi. Trzeba dodać, że zdjęcia to nie jestem tylko ja. To współpraca z reżyserem, gdzie wspólnie, bardzo symbiotycznie wymyślaliśmy świat, ale to też praca ze wspaniałymi scenografami, ekipą. Na planie 'Zimnej wojny' spotkało się wiele niezwykle utalentowanych osób, które włożyły w ten film mnóstwo serca, talentu i pracy. To piękne, że można w ten sposób pracować" - podkreślił operator.
Pytany, co oznacza dla niego druga nominacja do Oscara, Żal odparł, że został "dość mocno zauważony za oceanem". "W tej chwili to już gdzieś tam się przekłada zawodowo (...). Niedługo zaczynam przygotowania do nowego filmu amerykańskiego. Nie mogę na razie mówić z kim. Za 10 dni wyjeżdżam już do pracy" - powiedział.
Laureatów Oscarów, najbardziej prestiżowych nagród świata filmowego, poznamy 24 lutego. W tym roku nagrody zostaną przyznane po raz 91.
Skomentuj artykuł