Mężczyzna skatował szczeniaka. "Będziemy wnosili w sądzie o 3 lata bezwzględnego więzienia"
W Prokuraturze Rejonowej Toruń-Wschód rozpoczęło się w poniedziałek rano przesłuchanie Bartosza D. z Chełmży, który miał dotkliwie pobić czteromiesięcznego szczeniaka Fijo. "Jestem niewinny. Udowodnię wam to" - powiedział D. wchodząc do prokuratury.
"Jestem niewinny. Udowodnię wam to. Pozdrawiam rodzinę" - powiedział dziennikarzom 30-letni D. Grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Katarzyna Topczewska pełnomocnik Fundacji "Judyta", która opiekuje się pieskiem i jest obecnie jego właścicielem powiedziała w poniedziałek rano, że nawet najwyższy wymiar kary jest w tej sytuacji zbyt niską karą.
"Bez wątpienia będziemy wnosili w sądzie o 3 lata bezwzględnego więzienia. Mam nadzieję, że ta sprawa i wydanie listu gończego, będą precedensem i podejście do takich spraw się zmieni w Polsce. Nie wiemy jeszcze, jakie będą tłumaczenia zatrzymanego, ale wcześniej, z tego co wiem, powiedział on żonie, że przewrócił się na psa. Obrażenia szczeniaka moim zdaniem absolutnie wykluczają nieszczęśliwy wypadek" - podkreśliła Topczewska.
Policja zatrzymała Bartosza D. 9 marca w Ostaszewie k. Torunia; mężczyzna był poszukiwany listem gończym, jako podejrzany o pobicie czteromiesięcznego szczeniaka.
30-letni mieszkaniec Chełmży miał złamać ustawę o ochronie zwierząt poprzez skatowanie psa. Czteromiesięczne zwierzę miało m.in. powybijane zęby, złamaną szczękę oraz dotkliwy uraz kręgosłupa, który doprowadził do paraliżu tylnych łap, a także złamanie kości udowej.
Prokurator Marcin Licznerski informował wcześniej PAP, że następnego dnia po pobiciu zwierzęcia policję o sprawie zaalarmowała żona podejrzanego. "Ona wraz z dziećmi 27 stycznia była u krewnych. Z pieskiem w domu został jej mąż. Gdy domownicy wrócili do domu, pies był już dotkliwie pobity. Mężczyzna spakował swoje rzeczy i od tamtej pory nikt z bliskich go nie widział. Kolejnego dnia rozpoczęła się batalia policji o ustalenie jego miejsca pobytu. Sprawdzono wszystkie wskazywane lokalizacje, ale różne sygnały w tej sprawie się nie potwierdziły" - mówił prokurator, dodając, że prokuratura skierowała wówczas do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny i poszukiwanie listem gończym.
Pies Fijo przeszedł już operację w Czechach, a obecnie rehabilitowany jest w Bielsku-Białej, gdzie znajduje się specjalistyczna placówka leczenia takich urazów, 9 kwietnia wyjedzie na specjalistyczne leczenie do kliniki w Portugalii.
Skomentuj artykuł