Michał Listkiewicz: byłem molestowany przez księdza i aktora
Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej ujawnił bolesne fakty z przeszłości.
Michał Listkiewicz, były prezez PZPN, o bolesnej przeszłości napisał w twitterowym wpisie.
A pedofilia wśród celebrytów jest mniej odrażająca?Jako dziecko byłem molestowany przez księdza i znanego aktora, oba wspomnienia są równie traumatyczne mimo że do najgorszego nie doszło.
— Michał Listkiewicz (@MichaListkiewi1) May 19, 2020
"A pedofilia wśród celebrytów jest mniej odrażająca?Jako dziecko byłem molestowany przez księdza i znanego aktora, oba wspomnienia są równie traumatyczne mimo że do najgorszego nie doszło" - pisał Listkiewicz. Dopytywany o wpis przez "Przegląd Sportowy", przyznaje, że takie wyznianie może pomóc innym ofiarom.
Sprawa miała miejsce wiele lat temu, gdy Listkiewicz był dzieckiem. "Pewne patologie i chore zachowania niestety będą się zawsze zdarzały" - mówi Listkiewicz. "Najgorzej, gdy sprawcami są tzw. przyjaciele domu, a tak było w moim przypadku. Ci ludzie, mając zaufanie rodziców, czują, że mogą się posunąć za daleko".
W rozmowie z "Super Expressem" dodawał, że do molestowania dochodziło, gdy miał 6-7 lat. "Obnażał się przy mnie, dotykał mnie w różne miejsca. Straszne. To powoduje niezwykłą traumę i niestety poczucie wstydu... To stygmatyzuje i powoduje często trudne, albo po prostu nieodwracalne, zmiany w psychice molestowanego" - opisywał Listkiewicz.
Były prezes PZPN i sędzia piłkarski podkreśla, że "nie doszło do najgorszego", ale uważa, że takie sytuacje zawsze mają wpływ na psychikę osoby pokrzywdzonej. Dzieli się tym, że sam cierpi na kompleks niższości, przechodził też przez depresję.
"Doskonale rozumiem ludzi, za którymi takie zdarzenia ciągną się przez całe życie, że czują się kimś gorszym i mniej wartościowym, że dochodzi też do dużo większych tragedii jak samobójstwa. Ślad po takich zdarzeniach zostaje w głowie" - mówi Listkiewicz.
Listkiewicz twierdzi, że nie chce ani potępiać publicznie osób, które go skrzywdziły, nie oczekuje też współczucia, ani nie zamierza atakować księży. Jego celem było nagłośnienie problemu wykorzystywania seksualnego.
***
Skomentuj artykuł