MON "gloryfikuje" komunistyczny reżim
O natychmiastowe zerwanie przez Ministerstwo Obrony Narodowej współpracy z Klubem Generałów, skupiającym m.in. oficerów dawnego Ludowego Wojska Polskiego, zaapelowali we wtorek politycy Solidarnej Polski. Według SP, MON "gloryfikuje" komunistyczny reżim i nagradza "katów".
Według rzecznika SP Patryka Jakiego, niedopuszczalne jest wspieranie i propagowanie przez rząd działalności klubu, którego członkami są m.in. gen. Franciszek Puchała, uczestniczący - mówił Jaki - w opracowywaniu planów stanu wojennego, gen. Piotr Przyłucki, w grudniu 1970 roku zastępca dowódcy Pomorskiego Okręgu Wojskowego, którego wojska pacyfikowały robotników na Wybrzeżu, czy też gen. Józef Szewczyk, który jako naczelny prokurator wojskowy domagał się wyższych kar dla górników z kopalni Wujek.
- To co robi w tej chwili MON, to jest nic innego jak gloryfikowanie komunistycznego reżimu totalitarnego i jednocześnie legitymizowanie ich działalności. (...) Zdradziłeś ojczyznę, skazywałeś na śmierć opozycjonistów, strzelałeś do robotników w Wujku - proszę bardzo dzisiaj otrzymasz nagrodę. Możesz być chowany z honorami, możesz otrzymać dofinansowanie, możesz organizować urodziny swoich kolegów za publiczne pieniądze. Czy tak powinno działać polskie państwo? - pytał Jaki na konferencji prasowej w Sejmie.
Według niego średnia wysokość emerytury generałów LWP wynosi 5 tys. zł, gdy - jak mówił - "ich ofiary otrzymują w znacznej części najniższe emerytury". - Czy to jest w porządku, że kaci otrzymują więcej niż ich ofiary? Czy to jest w porządku, że kaci otrzymują od polskiego niepodległego państwa nagrody, przywileje, fanfary, a ofiary niech sobie w jakiś sposób radzą. Wyjaśnienie tej sytuacji jest kwestią moralności i budowy sprawnego polskiego państwa - powiedział Jaki.
Poza apelem do MON, Solidarna Polska apeluje do marszałek Sejmu Ewy Kopacz o przyspieszenie prac na projektem ustawy autorstwa SP obniżającym emerytury m.in. członkom WRON i osobom odpowiedzialnym za wprowadzenie stanu wojennego.
Klub Generałów w oświadczeniu przesłanym we wtorek PAP wyraził oburzenie oskarżeniami SP. Jak podkreślono, członkami klubu są oficerowie, którzy "kilkadziesiąt lat swojego życia poświęcili służbie Ojczyźnie". - To nie nam decydować o sprawach politycznych państwa. To my, niezależnie od ustroju, czuliśmy się odpowiedzialni za bezpieczeństwo państwa i przez całe nasze wojskowe życie, kierowaliśmy się dobrem kraju. To nie nasza wina, że służyliśmy w Wojsku Polskim przed 1990 rokiem. Większość z nas karierę wojskową zrobiła w wolnej Polsce. Chcemy nadal służyć Polsce, przekazywać swoją wiedzę i zdobyte doświadczenia - czytamy w oświadczeniu.
Generałowie dodali, że wysoko sobie cenią współpracę z MON i spotkania ze służącymi obecnie w wojsku oficerami, podoficerami i żołnierzami.
Z kolei rzecznik MON Jacek Sońta w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że resort podpisał porozumienia o współpracy z 83 organizacjami. "Nie mamy sposobu ani zwyczaju sprawdzać życiorysów wszystkich członków" - dodał. Zauważył, że Klub Generałów powstał po 1989 r. i należą do niego także generałowie, którzy służyli krajowi także po przemianach ustrojowych i chcą to robić dalej, dzieląc się wiedzą i doświadczeniem.
Klub Generałów WP powstał w 1996 r. Skupia generałów i admirałów w stanie spoczynku i w rezerwie, za zgodą przełożonych mogą do niego wstąpić także generałowie służby czynnej. Celem podpisanego z MON porozumienia jest m.in. kultywowanie tradycji oręża polskiego, promocję służby wojskowej oraz rozwijanie wśród młodzieży zainteresowania zawodem żołnierza, kształtowanie wśród społeczeństwa postaw proobronnych oraz poszanowania czci, godności i honoru żołnierzy.
Pierwsze porozumienie między MON a Klubem Generałów RP podpisał w 2005 r. minister obrony Jerzy Szmajdziński. W 2006 r. min. Radosław Sikorski wypowiedział je. Prace nad podpisaniem kolejnego porozumienia trwały od 2011 r.
Skomentuj artykuł