"Nasz Dziennik": Grozi nam powtórka z powodzi
Gminy poszkodowane w zeszłorocznej powodzi otrzymały od państwa środki na remonty i odbudowę zniszczonej infrastruktury. Według samorządowców prace te, bez uregulowania koryt rzek i budowy zbiorników retencyjnych, są bezcelowe - alarmuje "Nasz Dziennik".
Zniszczenia, jakich rok temu dokonała powódź, nadal są widoczne na Podkarpaciu. Straty w samej infrastrukturze szacuje się na 1,2 mld zł. Na remonty i odbudowę, oprócz rządowych promes, trafiają tu także środki z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Unii Europejskiej.
Jednak jak podkreśla Stanisław Stachura, dyrektor Podkarpackiego Zarządu Melioracji Urządzeń Wodnych, budowa samych wałów to za mało. "Potrzebne są jeszcze czynne zabezpieczenia, a więc budowa zbiorników retencyjnych" - podkreśla.
Obok pieniędzy ważne są także zmiany w prawie, które nie zawsze jest przejrzyste. Za stan rzek i finansowanie inwestycji przeciwpowodziowych odpowiadają różne instytucje. Do tego dochodzą jeszcze problemy związane z programem Natura 2000, który utrudnia prowadzenie prac na terenach zagrożonych powodzią.
"Często mamy do czynienia z sytuacją, gdzie przyroda jest ważniejsza od człowieka. Tymczasem to przyroda ma służyć człowiekowi, a nie odwrotnie" - zauważa Jerzy Borowski, burmistrz Sandomierza.
Skomentuj artykuł