O zabezpieczeniach wizyty i wrażliwości Rosjan
Przed lotem rządowego Tu-154M do Smoleńska polski kontrwywiad odnotował wzmożoną aktywność służb rosyjskich - ujawnia "Nasz Dziennik".
Według gazety, z tego względu wizycie polskiej delegacji, z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele, nadano w ramach zabezpieczających działań operacyjnych tzw. średni stopień zagrożenia bezpieczeństwa. Dokumenty potwierdzające ten fakt spoczywają w kancelarii tajnej Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Z informacji gazety wynika, że wątek bezpieczeństwa lotu jest badany przez prokuraturę, która nie chce jednak informować, jakie służby - poza Biurem Ochrony Rządu - brały udział w zabezpieczeniu wizyty. Więcej szczegółów w poniedziałkowej publikacji "Naszego Dziennika".
Do katastrofy pod Smoleńskiem wraca także "Rzeczpospolita", publikując wywiad z prokuratorem generalnym. Andrzej Seremet przyznał w nim, że zaniedbania w zabezpieczeniu wraku tupolewa niepokoją polską prokuraturę. - Rosjanie podchodzą do całej sprawy mniej emocjonalnie niż my. Jest tam mniej wrażliwości - uważa Seremet.
Zapytany, na jakim etapie jest polskie śledztwo w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem, prokurator generalny mówi: - Śledztwo zbliża się do półmetka, mam tu na myśli nie tylko kontekst czasowy, ile zakres zebranych materiałów. Dalszą dynamikę tego śledztwa będzie można uzyskać po tym, jak wejdziemy w posiadanie niezbędnych dokumentów, na które czekamy od prokuratury rosyjskiej.
Według rozmówcy "Rz", chodzi o protokoły sekcyjne, protokoły związane z zasadami nawigacji i organizacji lotniska oraz dowody rzeczowe w postaci szczątków samolotu i oryginałów nagrań czarnych skrzynek. Będą one miały kluczowe znaczenie dla końcowych wniosków polskich śledczych. Pełny tekst rozmowy z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem zamieszcza dziś "Rzeczpospolita".
Skomentuj artykuł