Odpowiadamy Czechom. Nasza żywność jest OK
Podczas czwartkowego spotkania polska strona udzieliła Czechom wszelkich informacji, które potwierdzają, że polska żywność sprzedawana w UE jest bezpieczna - poinformował w poniedziałek PAP wiceminister rolnictwa Andrzej Butra.
- Nie ma żadnych podstaw, by kwestionować jakość polskiej żywności. Możemy zagwarantować bezpieczną i zdrowa żywność produkowaną przez nasze zakłady - podkreślił Butra. Dodał, że żywność pochodząca z legalnej produkcji jest pod kontrolą wszystkich inspekcji, które za to odpowiadają.
Natomiast przyznał, że zdarzają się oszustwa, ale jak zaznaczył, jest to działalność przestępcza, która jest ścigana przez wymiar sprawiedliwości.
Butra poinformował, że sprawa list firm zamieszanych w tzw. aferę solną jest w gestii prokuratury i ona nie ma zamiaru ujawnić tych list. - Te zakłady, która zostały oszukane przez przestępców produkujących sól techniczną są także pokrzywdzone. I skoro ta żywność nie została na żadnym etapie produkcji zakwestionowana pod względem zdrowotnym, to nie ma potrzeby narażać te firmy na utratę dobrego wizerunku - tłumaczył.
- Histeryczna reakcja strony czeskiej, może wynikać ze strachu przed popularnością polskiej żywności wśród tamtejszych konsumentów. Na uwagę zasługuje fakt, że do Czech eksportujemy produkty rolno-spożywcze o wartości ponad 1 mld euro. Czechy są trzecim w kolejności odbiorcą polskiej żywności - powiedział wiceminister.
Butra zauważył, że Polska także sprowadza artykuły spożywcze z Czech, jak również innych unijnych krajów - tę żywność kontrolują inspekcje tamtych państw. - Mamy do siebie wzajemne zaufanie, nie możemy podważać jakości żywności z powodu pojawienia się grupy przestępczej - argumentował.
Zdaniem ministra rolnictwa i rozwoju wsi Marka Sawickiego Polska nigdy nie obiecywała, że Czechy otrzymają listę firm zamieszanych w tzw. aferę solną. Sawicki dodał, że czeskie organizacje producenckie nie radzą sobie w konkurencji z polskim rolnictwem.
- Czechy nie mogą wprowadzić żadnych sankcji w stosunku do polskiej żywności, bo należymy do UE i obowiązuje nas prawodawstwo unijne. Poza tym, nie ma żadnych przesłanek ku temu. Wszelkie informacje o tym, że takie sankcje zostaną wprowadzone - to tylko medialne doniesienia - powiedział Sawicki w poniedziałek na konferencji prasowej w Boguchwale k. Rzeszowa.
Minister pytany przez dziennikarzy, czy nie obawia się, że wybuchnie polsko-czeska wojna o żywność, odpowiedział, że nie. - Zaufanie Czechów i Słowaków do polskiej żywności jest duże, niezależnie od tego, co wyczyniają ich organizacje producenckie. Czesi raczej kierują się smakiem i jakością produktów, a nie anty-kampanią medialną, jaką prowadzą ich organizacje producenckie - podkreślił Sawicki.
Czeski minister rolnictwa Petr Bendl oświadczył w niedzielę w telewizji, że chce na szczeblu Unii Europejskiej zabiegać o możliwość zakazania importu do Czech żywności z Polski. Ma to związek z tzw. aferą solną.
Według strony czeskiej, delegacja czeskiego resortu rolnictwa w czasie wizyty w Warszawie w ubiegłym tygodniu uzyskała obietnicę otrzymania listy podejrzanych firm, ale polskie ministerstwo rolnictwa zaprzeczyło, jakoby taką deklarację złożyło.
Poznańska prokuratura, prowadząca śledztwo w sprawie tzw. afery solnej, poinformowała w piątek, że nie przewiduje przekazywania komukolwiek materiałów z tej sprawy.
Wicepremier Waldemar Pawlak ocenił w poniedziałek, że wątpliwości czeskiej administracji dotyczące jakości polskiej żywności w związku z tzw. aferą solną zostały rozwiane. Dodał, że nie spodziewa się, by Czesi mieli zakazać importu polskiej żywności.
W 2011 roku sprzedano na czeski rynek towary o wartości ponad 1 mld euro, o 18,8 proc. więcej niż rok wcześniej. Do Czech wywozimy głównie sery, mięso drobiowe, wyroby piekarnicze, ciasta, mięso wieprzowe oraz olej rzepakowy.
Skomentuj artykuł