Opozycja chce odwołania ministra Nowaka
Przedstawiciele wszystkich klubów opozycyjnych deklarują poparcie dla wniosku Solidarnej Polski o wotum nieufności wobec ministra transportu Sławomira Nowaka. Szefa resortu bronią posłowie koalicji PO-PSL. Wniosek o odwołanie ministra trafił w poniedziałek do Sejmu.
Uzasadniając swój wniosek politycy SP mówili, że "każde zadanie powierzone Nowakowi jest obszarem nędzy i rozpaczy". - Z ministrem Nowakiem jest jak z lotniskiem w Modlinie: z zewnątrz wydaje się ładny, ale gdy spojrzymy do środka, to Sodoma i Gomora, żeby nie powiedzieć, że kabaret - mówił rzecznik SP Patryk Jaki.
Podpisy pod wnioskiem, oprócz SP, złożyli też posłowie RP i SLD. - Minister Nowak odpowiada za cztery główne obszary: drogi, kolej, budownictwo i gospodarkę morską. Wszystkie te cztery rzeczy leżą - ocenił rzecznik SLD Dariusz Joński. - Jeśli chodzi o drogi, to chociażby fotoradary: one powinny stać w miejscach niebezpiecznych, ale nie powinny tylko i wyłącznie polować na kierowców. Z tym się nie zgadzamy - podkreślił polityk Sojuszu.
W obszarze kolei Joński zarzucił ministrowi transportu m.in. chaos, brak planu modernizacji infrastruktury kolejowej oraz wyprzedaż spółek PKP. - Sławomir Nowak nie przedstawił też żadnej strategii, czy choćby pomysłu budowy mieszkań, a przecież miała być gotowa na początku tego roku - zaznaczył rzecznik SLD. - O gospodarce morskiej już w ogóle nie mówię, dlatego że w ministerstwie transportu zaginęła - minister Nowak nie wypowiadał się na ten temat ani razu - dodał.
Podobnego zdania jest rzecznik Ruchu Palikota Andrzej Rozenek. Jak uzasadniał, Nowak "jest po prostu kiepskim ministrem". - W żadnej dziedzinie, która dotyczy infrastruktury, nie spełnił się, nie zrealizował swoich obietnic, jak zresztą większość ministrów tego rządu, zasługuje na odwołanie - ocenił Rozenek.
Wsparcie dla inicjatywy swych byłych partyjnych kolegów deklaruje także PiS. Jak powiedział szef klubu Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Błaszczak, nie ulega wątpliwości, że jego klub negatywnie ocenia ministra Nowaka, ale - jak podkreślił - "i samego premiera Donalda Tuska".
Błaszczak mówił, że dziwi go postawa posłów Solidarnej Polski, którzy w piątek nie poparli wniosku PiS o konstruktywne wotum nieufności. - Jednak samo odwołanie ministra Nowaka sprawy nie rozwiąże, jeśli nie zmieni się premier, który kieruje tym arcyzłym rządem - wskazał przewodniczący klubu PiS.
Lider PiS mówił w czwartek, że budowa dróg i autostrad w Polsce to "Mount Everest złego rządzenia". Jak zaznaczył, w przeliczeniu na kilometr są one droższe niż w krajach alpejskich. Ocenił też, że środki europejskie jakie Polska otrzymała na infrastrukturę, w znacznej mierze zostały wykorzystane w sposób nieracjonalny, mimo że były szansą na nadrobienie zaległości jeszcze z poprzedniego wieku.
Nowaka bronią natomiast politycy PO i PSL. - Mamy cztery kluby opozycyjne i każdy ma formalną możliwość złożenia takiego wniosku dla dowolnego ministra i dwudziestoosobową Radę Ministrów; obawiam się, że w gmachu na Wiejskiej będziemy się tylko zajmować dyskusjami o niekończących się wotach nieufności - powiedział poseł PO Krzysztof Kwiatkowski.
W jego ocenie to najgorszy możliwy sposób funkcjonowania polskiego parlamentu, który "jest od tworzenia dobrego prawa i rozwiązywania problemów ludzi, a nie tylko od spektaklu politycznego". - Bo jaka jest większość dla takich projektów - przekonaliśmy się w ubiegły piątek, gdzie ten najważniejszy wniosek PiS (o wotum nieufności dla rządu - PAP) popierał w ramach opozycji tylko jeden klub plus jedna posłanka - przypomniał Kwiatkowski.
Pytany o ocenę dotychczasowych dokonań Nowaka, poseł Platformy powiedział, że problemem polskiej polityki jest to, że ministrowie zmieniają się zbyt szybko, "bez szans na realizację swoich pomysłów, projektów i programów". - Dlatego trzymam kciuki za wszystkich kolegów w rządzie, by mieli okazję w uczciwym czasie przedstawić swoje osiągnięcia - dodał polityk.
Zdaniem wiceszefa klubu PSL Jana Łopaty, wniosek jest próbą poprawienia swego wizerunku przez Solidarną Polskę. Jego zdaniem partia Zbigniewa Ziobry chce zademonstrować jedność po tym, jak posłanka SP Beata Wróbel - inaczej niż reszta posłów partii - poparła w piątkowym głosowaniu wniosek PiS o wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska. "Chyba nie wszyscy stratedzy tej partii jednakowo myśleli, więc ten wniosek jest próbą ratowania wizerunku" - ocenił.
Według polityka PSL widać zniecierpliwienie wynikające z tego, że tempo zmian w infrastrukturze nie spełnia oczekiwań zarówno wyborców, jak i polityków. Łopata dodał jednak, że biorąc pod uwagę warunki finansowe "postęp jest duży".
Skomentuj artykuł