"Natomiast już dzisiaj możemy powiedzieć, że komisja zajęła się dużo większą liczbą spraw, niż wszyscy sądzili. Ujawniła i pokazała mechanizmy działalności reprywatyzacyjnej i okazała się chyba jedną ze skuteczniejszych komisji w III RP, jeżeli chodzi o ujawnianie tej patologii" - podkreślił. Według Jakiego Komisja "dodatkowo uchroniła miasto przed wielkimi nadużyciami".
"To, że zablokowaliśmy obrót w księgach wieczystych, jeżeli chodzi o podejrzane transakcje w prawie dwustu przypadkach, pokazuje, jaki majątek miasta dało się uratować. Cofnęliśmy decyzje reprywatyzacyjne o wartości prawie siedmiuset milionów złotych" - podkreślił szef komisji.
"Dodatkowo spowodowaliśmy, że dzisiaj część spośród "bohaterów" afery reprywatyzacyjnej znajduje się w aresztach; to również dzięki zeznaniom podczas prac komisji weryfikacyjnej" - zauważył Jaki.
Pytany o ocenę faktu, że miasto nie przejęło do tej pory ani jednej z zakwestionowanych przez komisję zreprywatyzowanych nieruchomości, odparł, że "to jest wielki skandal".
"My robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby pomóc, a Warszawa ciągle stoi po stronie mafii reprywatyzacyjnej, to jest gigantyczny skandal" - mówił przewodniczący komisji. Jego zdaniem "wiele tych spraw już dawno by się prawomocnie zakończyło, gdyby nie to, że miasto składa skargi na decyzje korzystne dla miasta".
Jaki ocenił, że "zarząd tych nieruchomości już dawno można było przejąć". "Już nawet ludzie, którzy handlowali tymi roszczeniami, chcieli oddać zarząd tymi nieruchomościami, ale nagle wychodzi wiceprezydent miasta (Witold Pahl), którego - przypominam - rodzina też reprywatyzowała, i mówi, że »w ustawie nie ma takich przepisów, że ktoś musi oddawać«. I jak ktoś to usłyszał, to od tej pory nie chce oddawać" - zaznaczył.
Według Jakiego trzeba jasno powiedzieć, że warszawski ratusz "stoi po stronie mafii reprywatyzacyjnej, a Rafał Trzaskowski (kandydat PO i Nowoczesnej na prezydenta stolicy) jest kontynuacją tych rządów".
Stołeczny ratusz na mocy decyzji komisji weryfikacyjnej powinien przejąć w zarząd nieruchomości przy Marszałkowskiej 43, Poznańskiej 14, Nowogrodzkiej 6a, Schroegera 72 oraz Hożej 25 i 25a. Żadna z nieruchomości nie została jednak zarządem ratusza objęta.
Wiceprezydent stolicy Witold Pahl zaapelował 29 maja br. do komisji weryfikacyjnej i jej szefa o zmiany w ustawie o komisji, które zobowiązywałyby obecnych właścicieli do wydania nieruchomości w zarząd miastu.
Pahl przekonywał na spotkaniu z dziennikarzami, że "nie jest tak, że miasto nic nie robi" ws. przejmowania w zarząd nieruchomości. Przyznał, że ratusz nie ma narzędzi na wyegzekwowanie nieruchomości, a żaden z beneficjentów nie wyraził woli dobrowolnego wydania miastu nieruchomości w zarząd.
Bez przejęcia w zarząd miasto nie może m.in. zmusić byłych właścicieli do wydania dokumentacji technicznej, finansowej i zawartych dotychczas umów, przekazania kluczy do części wspólnych, pomieszczeń technicznych czy przywrócić dawnym lokatorom mieszkań, a obecnych zagwarantować bezpieczeństwo.
Pytany, jak obecnie zachowują się właściciele nieruchomości przy Marszałkowskiej 43, Poznańskiej 14, Nowogrodzkiej 6a, Schroegera 72 oraz Hożej 25 i 25a wobec miasta, które chce przejąć od nich budynki wiceprezydent odpowiedział: "mamy zabawę w »kotka i myszkę«".
"Do tej pory żaden z właścicieli, żaden z zarządców nie przekazał nam tych nieruchomości w zarząd, uchyla się od przekazania dokumentacji" - mówił.
Skomentuj artykuł