PO pozwie Waszczykowskiego i Gowina?
Politycy PO zapowiedzieli w środę pozwy przeciwko Witoldowi Waszczykowskiemu (PiS) oraz szefowi Polski Razem Jarosławowi Gowinowi za słowa o tym, że Platforma sfałszowała wybory samorządowe. Ich zdaniem oskarżenie o fałszerstwo wyborcze to jedno z najcięższych w demokracji.
Zdaniem Waszczykowskiego, przygotowywanie pozwu przeciwko niemu to "standardy białoruskie"; Gowin z kolei nie przypomina sobie, żeby zarzucał PO fałszerstwo wyborcze.
Klub PO skierował do sejmowej komisji etyki wniosek o ukaranie szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego za słowa o sfałszowaniu wyborów, które padły z trybuny sejmowej na poprzednim posiedzeniu Sejmu. - Z przykrością stwierdzamy, że nie jest łatwo pociągnąć do odpowiedzialności, prócz oczywiście komisji etyki Jarosława Kaczyńskiego, ponieważ mównica sejmowa jest silną ochroną dla parlamentarzysty, w tym przypadku dla Jarosława Kaczyńskiego, zgodnie z orzeczeniami Sądu Najwyższego - stwierdził na środowej konferencji poseł PO Mariusz Witczak. Dodał, że politykom PO, "nie chodzi o jakiś rewanżyzm polityczny".
Według polityków PO słowa Gowina o sfałszowaniu wyborów padły ostatnio w radiu Zet, a Waszczykowskiego w programie "Forum" w TVP Info. Pozwy mają trafić do sądu jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Platforma nie podjęła jeszcze decyzji czy będą miały formę cywilną czy karną.
Waszczykowski ocenił w rozmowie z PAP, że zapowiedź pozwu przeciwko niemu to "standardy białoruskie". - Nie potrafią wyjaśnić dlaczego doszło do tak wielu naruszeń procesu wyborczego, także wielu innych kwestii, które podnosimy. Dziś media donoszą, że już ponad 1,5 tysiąca protestów napłynęło do różnych sądów i PKW. Jeśli nie można uciszyć tych protestów, to - tak jak na Białorusi - będzie się wzywać ludzi do sądów, a może i skazywać na więzienie - powiedział PAP Waszczykowski.
Jego zdaniem, to PO powinna przeprosić i wyjaśnić dlaczego doszło do takiego "bałaganu" podczas wyborów. - Czy ten bałagan był świadomy, zamierzony, aby doprowadzić do sfałszowania wyborów, czy to było przypadkowe, ze względu na niechlujstwo, czy zaniechanie - powiedział Waszczykowski.
Gowin z kolei zaprzeczył w rozmowie z PAP jakoby to Platformie zarzucał fałszowanie wyborów. - Nigdzie nie mówiłem, że to Platforma sfałszowała wybory, ja tylko mówiłem, że są racjonalne przesłanki do tego, żeby mówić, że doszło do wypaczenia wyników wyborów przez książeczkę i ich sfałszowania. Nikt nie dostarczył do tej pory racjonalnego wyjaśnienia, jak to było możliwe, że exit polls bardzo precyzyjnie przewidziało wynik SLD i PO, a radykalnie pomyliło się na korzyść PSL i na niekorzyść PiS - powiedział PAP Gowin.
Jak dodał, stawianie go przed sądem "to próba zastraszenia opozycji i złamania podstawowej wartości w demokracji, czyli wolności słowa".
- Nie przypominam sobie, żebym powiedział, że to Platforma sfałszowała wybory, bo wcale tak nie myślę. Platforma nie była beneficjentem tego dziwnego wyniku wyborczego. Żeby formułować zarzuty pod konkretnym adresem, trzeba mieć konkretne dowody - podkreślił Gowin.
Z kolei szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, odnosząc się do zapowiedzi polityków PO, stwierdził, że "widać, że na złodzieju czapka gore, a najlepszą obroną jest atak". - Wymiar sprawiedliwości III RP, jaki jest każdy widzi, my się domagamy, żeby wybory były wolne, chcemy żyć w wolnym kraju, a nie w takim, w którym jest głosowanie, a wynik wyborów i tak jest wcześniej znany - Błaszczak.
Skomentuj artykuł