Po śmierci Blidy prokuratura nie złamała prawa
Działania katowickich prokuratorów po śmierci Barbary Blidy mieściły się w granicach prawa - uznał w piątek Sąd Rejonowy Katowice-Wschód. Nie zgodził się ze stanowiskiem bliskich Blidy, którzy złożyli zażalenie na decyzję łódzkiej prokuratury o umorzeniu tej sprawy.
Nieuwzględnienie ich zażalenia oznacza, że decyzja o umorzeniu jest prawomocna.
W lutym 2011 Prokuratura Apelacyjna w Łodzi umorzyła wątek śledztwa ws. działań prokuratorów z Katowic podejmowanych już po śmierci Blidy. Dotyczył on podejrzenia popełnienia przestępstwa polegającego na niedopełnieniu obowiązków służbowych i przekroczenia uprawnień przez prokuratorów oraz asesorów katowickiej prokuratury okręgowej, a także prokuratorów nadzorujących ich działania. Łódzcy śledczy uznali, że działania katowickich prokuratorów mieściły się w granicach prawa.
Pełnomocniczka rodziny Blidów, mec. Stanisława Mizdra nie zgodziła się z tą decyzją i złożyła zażalenie. "Sprawa dotyczyła - w mojej ocenie nielegalnych - czynności wykonywanych przez prokuratorów po śmierci pani Blidy, czyli nielegalnego przeszukania jej pomieszczeń, sprzecznego z prawem powołania biegłego, dwa tygodnie po śmierci pani Blidy, który miał zbierać przeciwko niej dowody" - powiedziała jeszcze przed ogłoszeniem postanowienia.
Zażalenie dotyczyło też stosowania podsłuchów. Ta część posiedzenia, ze względu na materiały niejawne znajdujące się w aktach sprawy, odbywała się za zamkniętymi drzwiami. Mec. Mizdra stała na stanowisku, że prokuratura nie wykonała wszystkich niezbędnych czynności. Domagała się m.in. przesłuchania męża i syna Blidy oraz biegłego z zakresu informatyki.
Sędzia Antonina Dera powiedziała, choć dostrzega w jakim kierunku zmierzało zażalenie, to jednak w ocenie sądu w działaniach prokuratury po śmierci Blidy nie doszło do złamania prawa.
"Co więcej, wydaje mi się, że państwu umyka jedna istotna sprawa - że czynności dokonywane również po śmierci Barbary Blidy to nie były tylko czynności +przeciwko+, które miały znaleźć dowody na winę, sprawstwo, na powiązania z mafią węglową pani Barbary Blidy" - zwróciła się sędzia do pokrzywdzonych i ich pełnomocniczki.
"Uważam, że dokonywanie takich czynności mogło zmierzać do ujawnienia dowodów, które mogłyby wykazać kłamstwo pani Kmiecik (która złożyła zeznania obciążające Blidę - PAP) i wykazać niewinność pani Barbary Blidy" - powiedziała Dera. To - dodała sędzia - być może skutkowałoby umorzeniem sprawy wobec Blidy nie ze względu na jej śmierć, ale z uwagi brak znamion przestępstwa. Sąd uznał, że działania podjęte po śmierci Blidy "chroniły interes publiczny i interes prywatny".
"To postanowienie jest prawomocne. Istnieje tylko taka możliwość - będziemy ją rozważać z pokrzywdzonymi - wystąpienia do Rzecznika Praw Obywatelskich albo Prokuratora Generalnego o wniesienie tzw. kasacji nadzwyczajnej, ale czy to uczynimy, nie wiem" - powiedziała mec. Mizdra.
"Wyraziłem swoje stanowisko w uzasadnieniu postanowienia o umorzeniu śledztwa w tej sprawie. Umorzyłem je na podstawie braku znamion czynu zabronionego i cały czas jestem przekonany, że prokuratorzy katowiccy nie popełnili przestępstwa polegającego na przekroczeniu uprawnień czy też niedopełnienia obowiązków" - powiedział prokurator Tomasz Walczak z Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi.
W czerwcu 2010 r. Prokuratura Apelacyjna w Łodzi przejęła od prokuratury okręgowej niektóre wątki śledztwa ws. okoliczności śmierci Blidy. Powodem było delegowanie do pracy w PA prokuratora prowadzącego dotychczas tę sprawę.
W tym śledztwie badana była m.in. sprawa umorzenia przez katowicką prokuraturę dopiero po niemal 11 tygodniach od śmierci Blidy - 10 lipca 2007 r. - prowadzonego wobec niej śledztwa. Wówczas fakt, że sprawę umorzono tak późno, katowicka prokuratura tłumaczyła m.in. tym, że w domu Blidy zabezpieczono dokumenty i komputer, który trzeba było przekazać do badań biegłym i uzyskać ich opinię. Łódzka PA uznała jednak, że działania katowickiej prokuratury mieściły się w granicach prawa.
Jak tłumaczył wówczas rzecznik łódzkiej PA Jarosław Szubert, gdyby była to sprawa dotycząca tylko Barbary Blidy, to wtedy można by się zastanawiać, że powinna ona zostać umorzona wcześniej, w postępowaniu byli jednak też inni podejrzani i trzeba było wykonać określone czynności w ramach prowadzonego śledztwa.
Barbara Blida - b. minister budownictwa i b. posłanka SLD - zastrzeliła się 25 kwietnia 2007 r., kiedy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i zatrzymać ją na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Miał jej zostać przedstawiony zarzut w śledztwie dotyczącym tzw. afery węglowej.
Przed Sądem Rejonowym w Siemianowicach Śląskich toczy się proces byłego oficera ABW Grzegorza S., który dowodził akcją w domu Blidów. Jest on oskarżony o niedopełnienie obowiązków służbowych oraz działanie na szkodę interesu publicznego i prywatnego. Sprawa dwojga pozostałych funkcjonariuszy Agencji, którzy brali udział w akcji, został prawomocnie umorzona. Katowicki sąd wkrótce rozpatrzy zażalenie w sprawie umorzenia innego wątku sprawy, dotyczącego nacisków na prokuratorów ze strony polityków i przełożonych.
Skomentuj artykuł