Zdanie odrębne PiS do raportu Kalisza
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości złożyli we wtorek zdanie odrębne do raportu końcowego komisji śledczej badającej okoliczności śmierci Barbary Blidy - poinformował zasiadający w tej komisji Wojciech Szarama.
- Posłowie PiS pani Anna Zalewska i ja złożyliśmy dziś zdanie odrębne do stanowiska komisji śledczej badającej okoliczności tragicznej śmierci pani Barbary Blidy - oświadczył na konferencji prasowej w Sejmie Szarama.
Jak powiedział, stanowisko PiS "jest bardzo obszerne". - Właściwie można powiedzieć, że jest to drugi raport, oparty na tych materiałach, które przedstawiliśmy w naszych poprawkach do stanowiska przygotowanego przez (szefa komisji) Ryszarda Kalisza - poinformował poseł PiS.
Powiedział, że w zdaniu odrębnym PiS "punkt po punkcie" obalone są wszystkie tezy zawarte w stanowisku Kalisza, "wszystkie tezy błędne, fałszywe, nieprawdziwe".
- Jest nieprawdą, że chcieliśmy eliminować jakąkolwiek grupę społeczną, jest nieprawdą, że te postępowania były nakierowane na przedstawicieli lewicy - oświadczył Szarama.
Stwierdził, że działania ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego mają obecnie dalszy ciąg w postaci wyroków i postępowań sądowych "i widać czarno na białym, że nie były skierowane przeciwko politykom lewicy, nie były robione ze względów politycznych".
Zwrócił uwagę, że kilka dni temu sąd rejonowy w Katowicach skazał na karę jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata byłego posła BBWR Henryka Dyrdę, który - zaznaczył Szarama - właśnie w tym czasie został oskarżony.
Sąd Rejonowy Katowice-Wschód wymierzył Dyrdzie karę roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 15 tys. zł grzywny za pomoc w przekazaniu łapówki. Równowartość 100 tys. dolarów, którą - jak uznał sąd - Dyrda przyjął od Barbary Kmiecik miała trafić do ówczesnego szefa Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki, nieżyjącego już dziś Jacka Dębskiego za załatwienie zięciowi Kmiecik posady w kierowanym przez niego urzędzie.
Sąd uznał zeznania Kmiecik - która była głównym świadkiem oskarżenia - za logiczne i jasne, konsekwentne i spójne, a zatem wystarczające do uznania ich jako wiarygodne źródło dowodowe.
- Akt oskarżenia (w tej sprawie) został sporządzony na podstawie zeznań Barbary Kmiecik, która powiedziała, że dała mu łapówkę, żeby przekazał ją Jackowi Dębskiemu. A więc pierwszy wyrok skazujący w tej sprawie, dotyczący polityka jest wyrokiem skazującym polityka, bynajmniej nie z SLD - powiedział Szarama.
Przypomniał, że akt oskarżenia ws. Dyrdy trafił do sądu w 2007 r. Zwrócił uwagę, że poza Dyrdą, objęto nim także dwóch byłych wiceprezesów spółek węglowych i byłego współpracownika Kmiecik, który miał im wręczać łapówki. Ich proces toczy się oddzielnie, przed sądem w Rudzie Śląskiej.
Szarama powiedział, że w stanowisku PiS obalone są tezy, "które miałyby doprowadzić do tego, żeby któryś z polityków PiS stanął przed Trybunałem Stanu". "Z przepisów obowiązujących ówcześnie wynika zupełnie jasno, że premier mógł tworzyć zespół, który koordynował walkę z przestępczością zorganizowaną, z tą przestępczością korupcyjną".
Przekonywał, że "zespół ten działał w oparciu o obowiązujące przepisy, działał zgodnie z konstytucją; prokuratorzy i funkcjonariusze ABW postępowali zgodnie z obowiązującym prawem".
Jak powiedział, w stanowisku tym po raz kolejny przypomniano też, że "prokuratorzy jednoznacznie powiedzieli, że prowadzili postępowanie zgodnie ze swoją wiedzą i zgodnie ze swoim sumieniem, że nie były wywierane na nich naciski".
Szarama zapewnił, że na potwierdzenie każdej z tych tez w zdaniu odrębnym są przywołane zeznania świadków i odpowiednie dokumenty. Jak powiedział, "to zdanie odrębne jednoznacznie mówi, że stanowisko komisji przygotowane przez pana Kalisza jest stanowiskiem na zamówienie polityczne, stanowiskiem, które miało doprowadzić do osłabienia pozycji PiS przed zbliżającymi się wyborami".
- Został napisane na tyle słabo i na tyle nieudolnie, że PO, która chciałaby postawić naszych polityków przed Trybunałem Stanu jeszcze się zastanawia, czy będzie zbierała podpisy (pod odpowiedni wnioskiem) - powiedział. Jego zdaniem "najprawdopodobniej dokument przygotowany przez Kalisza stanie się makulaturą".
Pod koniec lipca komisja śledcza badająca okoliczności śmierci Barbary Blidy przyjęła raport końcowy ze swych trzyipółrocznych prac. Stanowisko komisji poparli posłowie PO, PSL i SLD, przeciwko było dwoje posłów PiS. Do tekstu zaproponowanego przez szefa komisji Ryszarda Kalisza (SLD) nie wprowadzono poważniejszych poprawek, choć posłowie zgłosili ich aż 157.
Najwięcej poprawek - aż 102 - złożyli posłowie PiS. Zdecydowana większość z nich została przez komisję odrzucona, w tym także te postulujące wykreślenie z raportu rekomendacji dotyczących odpowiedzialności Kaczyńskiego i Ziobry przed Trybunałem Stanu.
Według głównych wniosków i rekomendacji zawartych w przyjętym raporcie były premier Jarosław Kaczyński i były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powinni stanąć przed Trybunałem Stanu, a b. szef ABW Bogdan Święczkowski i b. wiceszef tej Agencji Grzegorz Ocieczek - usłyszeć zarzuty karne. - Program polityczny PiS tworzył warunki do nieposzanowania godności wielu ludzi przez przyjmowanie dogmatu ich winy - głosi raport.
Raport formułuje m.in. hipotezę, że Blida po wkroczeniu ABW do jej domu prawdopodobnie nie chciała popełnić samobójstwa, lecz jedynie zakładała możliwość okaleczenia. Niewykluczona jest także - jak zaznaczono - szamotanina między Blidą a agentką ABW odprowadzającą ją do łazienki, gdy ta ostatnia zobaczyła broń w rękach Blidy i "próbowała ją powstrzymać". Postulowane jest też wyeliminowanie w przyszłości sytuacji, gdy na czele policji i służb specjalnych stoją prokuratorzy, i to wskazywani przez jedną osobę - dysponenta politycznego.
Skomentuj artykuł