Pogrom kielecki. Pamięć to nasz obowiązek
Kielczanie, władze samorządowe oraz Żydzi z różnych krajów świata uczcili w Kielcach pamięć ofiar pogromu kieleckiego z 4 lipca 1946 roku. Oprócz władz miasta, wziął w nich udział ambasador Izraela w Polsce Zvi Rav-Ner oraz naczelny rabin Polski Michael Schudrich.
- Co roku, czwartego lipca jesteśmy razem, pamiętamy o tych strasznych wydarzeniach sprzed 67 lat i ta pamięć jest naszym obowiązkiem - powiedział przed pomnikiem Menory, upamiętniającym ofiary likwidacji getta z 1942 roku prezydent Kielc Wojciech Lubawski. Podkreślił, że równie ważne jest także wychowywanie kolejnych pokoleń tak, aby pamięć o tragicznych wydarzeniach z lipca 1946 roku nie zaginęła. - Dokąd możemy, przychodźmy tu czwartego lipca, a jeśli nie, to przekażmy następnym pokoleniom, by się tu spotykali i uczcili pamięć tych, którzy zginęli 67 lat temu - zaapelował.
Obecny w czasie uroczystości ambasador Izraela w Polsce Zvi Rav-Ner przypomniał także o tych Polakach, którzy ryzykując własnym życiem ratowali Żydów w czasie II wojny światowej. - Musimy pamiętać, że oprócz złych ludzi, którzy dokonali tej zbrodni, w Kielcach byli także dobrzy ludzie, którzy ratowali Żydów. Wspomniał przy tej okazji uhonorowanych w czwartek pośmiertnie tytułem "Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata" Józefa i Mariannę Walczyńskich z Piekoszowa k. Kielc, którzy w czasie wojny uratowali życie pięciu Żydom. Medale zostały przyznane decyzją Instytutu Yad Vashem z Jerozolimy. W czwartek wręczono je uroczyście rodzinie Walczyńskich w Urzędzie Miasta w Kielcach.
- Trzeba nadal walczyć i z rasizmem, i z ksenofobią, i antysemityzmem też. Trzeba edukować. Nie ma innego sposobu, nie ma innej drogi. Kiedy jednak uczymy, trzeba jednak wspominać także tych dobrych(…) To daje nadzieję, że na końcu dobro zwycięży - podsumował swe przemówienie ambasador Izraela.
Naczelny rabin Polski Michael Schudrich w swym krótkim przemówieniu poprzedzającym modlitwę za ofiary pogromu, nawiązał do kształtu pomnika upamiętniającego kieleckich Żydów, który przedstawia wyłaniającą się z ziemi lub - zdaniem innych - zapadającą się w niej Menorę. - Fakt, że jesteśmy tutaj razem daje nadzieję, że ta Menora nie tonie, ale odwrotnie, coraz bardziej się wyłania - powiedział.
Zabierając głos, szef Stowarzyszenia im. Jana Karskiego Bogdan Białek, który co roku organizuje rocznicowe uroczystości, nawiązał do ostatnich, kontrowersyjnych głosów z prokuratur w Białymstoku i Kielcach.
- Musimy pamiętać z jeszcze jednego powodu (…)słyszymy że swastyka jest hinduskim symbolem szczęścia, a nie symbolem pogardy, nienawiści i zła. Musimy pamiętać także dlatego, że w Polsce, w Kielcach, prokurator w XXI wieku uważa, że określenie "żydowskie ścierwo" nie jest obraźliwe i nie jest wyrazem pogardy i nienawiści. To są powody, dla których musimy pamiętać - podkreślił Białek.
Po uroczystościach przy Menorze, kilkadziesiąt osób ruszyło w Marszu Pamięci i Pojednania na cmentarz żydowski w kieleckiej dzielnicy Pakosz.
Zgodnie z ustaleniami IPN, w czasie pogromu kieleckiego zginęło 37 osób narodowości żydowskiej (35 zostało rannych) i troje Polaków. Tego dnia w Kielcach i okolicach miały miejsce również inne zajścia, w których pokrzywdzonymi stali się obywatele narodowości żydowskiej. Na tle rabunkowym zamordowano mieszkankę Kielc pochodzenia żydowskiego Reginę Fisz i jej kilkutygodniowe dziecko.
Kielecki pogrom w 1946 r. sprowokowała plotka o uwięzieniu przez Żydów chrześcijańskiego chłopca i rzekomym dokonaniu na nim rytualnego mordu. Dziewięć z dwunastu osób (w większości przypadkowych), oskarżonych o masakrowanie Żydów skazano w pospiesznym, pokazowym procesie na śmierć i stracono.
Skomentuj artykuł