Politolożka: "Nie" Senatu jest szansą dla PiS
W ocenie politolożki dr hab. Ewy Marciniak z UW, decyzja Senatu o odrzuceniu wniosku prezydenta RP ws. referendum 25 października nie jest zaskoczeniem. Jej zdaniem, PiS "powinno dostrzec" w tej decyzji szansę na rzeczową dyskusję o oświacie czy emeryturach.
Dr Marciniak z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego oceniła, że decyzja Senatu nie jest zaskoczeniem dla opinii publicznej, nie jest też niespodzianką dla PO i PiS. - Generalnie oceniam tę decyzję pozytywnie, ponieważ - paradoksalnie - czego może dzisiaj nie widać, dla polityki długofalowej jest to decyzja pozytywna - powiedziała PAP.
Jej zdaniem jest tak dlatego, że tematy, które były ujęte w proponowanych pytaniach referendalnych "są ważnymi tematami społecznymi i politycznymi". PiS - jak dodała - będzie miało szansę "w drodze innych procedur, a nie referendum zająć się rzeczową analizą" tych właśnie problemów.
- Dla Prawa i Sprawiedliwości jest to szansa, żeby w przypadku, gdy przejmie władzę, pokazać się jako odpowiedzialna siła polityczna, która wieloaspektowo odnosi się do problemów systemu szkolnictwa i do problemu emerytur - mówiła Marciniak.
Uważa jednak, że np. pytanie ws. 6-latków powinno dotyczyć całego systemu oświaty, a nie tylko tej kwestii. "PiS powinno dostrzec w tej decyzji Senatu szansę na rzeczową dyskusję o tych problemach" - dodała.
Zdaniem dr Marciniak, PiS tej szansy teraz nie widzi. - W tej chwili będzie interpretacja, że jest to polityczna decyzja Senatu, w którym większość ma PO - powiedziała ekspertka. - W myśleniu PiS, Platforma jest partią antyobywatelską, nieczułą na ważne problemy obywateli - mówiła.
Uważa też, że decyzji Senatu nie należy interpretować jako porażki prezydenta Andrzeja Dudy, który był wnioskodawcą przeprowadzenia referendum razem z wyborami 25 października. "Prezydent w inny sposób będzie mógł zajmować się tymi kwestiami, które są w referendum i ta decyzja Senatu nie zamyka prezydentowi możliwości zajęcia się sprawami systemu oświaty i sprawami systemu emerytur" - powiedziała ekspertka.
Dodała, że "wygranym w tym referendum są obywatele" bo - jak się wyraziła - nie będą musieli ulegać presji i retoryce kampanii wyborczej. Oceniła, że na temat kwestii, o które miano zapytać w referendum, obywatele mają ogólny pogląd i to uniemożliwia udzielenie odpowiedzialnej odpowiedzi. - Pytanie, czy chcesz być młodym i szczęśliwym emerytem sugeruje jednoznaczną odpowiedź - dodała.
Marciniak powiedziała, że jako obywatelka nie wie, jakie są konsekwencje innej ustawy emerytalnej, innego wieku, nie wie, kto będzie za to płacił, ani jaka będzie wysokość emerytury. - Problemy ujęte w pytania referendalne są zredukowane do jednego aspektu "tak" lub "nie". Nie dają możliwości szerszego oglądu - dodała.
Senat w piątek nie wyraził zgody na zarządzenie ogólnokrajowego referendum 25 października, które miałoby być przeprowadzone jednocześnie z wyborami parlamentarnymi.
W tym referendum obywatwele mieliby odpowiedzieć na trzy pytania: czy są "za obniżeniem wieku emerytalnego i powiązaniem uprawnień emerytalnych ze stażem pracy"; czy są "za utrzymaniem dotychczasowego systemu funkcjonowania Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe" i czy są "za zniesieniem powszechnego ustawowego obowiązku szkolnego sześciolatków i przywróceniem powszechnego ustawowego obowiązku szkolnego od siódmego roku życia".
Skomentuj artykuł