Politycy milczą wobec prowokacji Palikota
Dlaczego politycy milczą wobec prowokacji, zapowiedzianej przez posła Janusza Palikota - nałożenia maski Anonymous na twarz figury Jezusa w Świebodzinie? - pyta w rozmowie z KAI znany publicysta Piotr Semka. I stwierdza, że widać milczące przyzwolenie na łamanie prawa - gdy dotyczy ono uczuć religijnych katolików.
Publikujemy wypowiedź Piotra Semki:
Deklaracje Palikota, że założy maskę Anonymous na twarz Jezusa ze Świebodzina, czyli że złamie prawo - nie spotkały się z żadną reakcją ani polityków, ani organów państwowych. Była to pierwsza tego typu zapowiedź - że do gry politycznej zostanie wciągnięty symbol religijny. I nikt nie reaguje, np. pani marszałek Ewa Kopacz, która przechodzi obojętnie wobec zapowiedzi takiej akcji. A całkiem niedawno stanowczo zapowiedziała, że nie dopuści do palenia marihuany przez posła Ruchu Poparcia w Sejmie. Oczywiści, Sejm to obszar, który jej podlega, ale bezprawie jest ewidentne w obu wypadkach.
Można sobie wyobrazić i życzyć, że w takiej sprawie wypowie się także pan prezydent. Można też postawić pytanie o kwestię odpowiedzialności za czyn niezgodny z prawem - czy można bezkarnie naruszać czyjś spokój i mir zapowiedziami akcji, która faktycznie jest profanacją? Przechwałki Palikota, że zawiesi maskę na figurze Chrystusa nie spotkały się również z jakąkolwiek reakcją ze strony polityków Platformy - to niepokoi. Oznacza to, że także inne symbole mogą być w przyszłości "ubierane" jakimiś hasłami lub znakami, strojami.
Wielu katolików ma wrażenie, że ich uczucia religijne są słabiej chronione przez polityków i instytucje państwowe. Ale ta atmosfera tworzy się na zasadzie naczyń połączonych. Gdyż jeśli sąd uniewinnia Nergala za zbezczeszczenie Biblii, jeśli mieliśmy bardzo powszechne poparcie w mediach dla piosenkarki Dody, która wypowiada się w sposób bardzo obraźliwy o natchnionych autorach Pisma Świętego, siłą rzeczy tworzy to atmosferę przyzwolenia na taki rodzaj łamania prawa. Wątek profanacji religijnej wchodzi dziś do głównego nurtu. Ludzie wierzący nie mogą liczyć na ochronę swych uczuć. Paradoksem jest, że to samo ugrupowanie, które chce sprofanować figurę Chrystusa, domaga się bardzo daleko idącej ochrony dla Roberta Biedronia, gdy padają, fakt że niesmaczne żarty czy aluzje do jego obyczajów seksualnych czy sformułowanie - wobec posła Godsona. Tu wymagana jest całkowita ochrona. Pani Agnieszka Kozłowska-Rejewicz - pełnomocnik rządu ds. równego traktowania już skierowała te wypowiedzi do Komisji Etyki, określając autora wypowiedzi posła Marka Suskiego - o "mowę nienawiści".
Równocześnie daje się sygnały, że nie sposób obrazić czyichś uczuć religijnych. A skoro nie sposób, to zapowiada się kolejną akcję profanacji - idziemy więc krok dalej, bo nie będzie konsekwencji.
Słyszy się głosy, że nie warto robić szumu wobec tej sprawy, bo Palikot akcję w Świebodzinie odwołał. To nieprawda, bo nie odwołał, a zawiesił. Po drugie, tego typu akcje służą osłabieniu wrażliwości społecznej na profanację i bluźnierstwo, zresztą lider Ruchu Poparcia deklarował, że taki jest jego cel. Część katolickiej opinii uważa też, że reagowanie na prowokacje to niepotrzebna reklama dla Palikota. Podobna argumentacja pojawiała się w związku ze sprawą Nergala. Nie można się zgodzić, taki argument i połączona z nim bierność prowadzi do zobojętnienia sumień.
Skomentuj artykuł