Posiedzenie sądu ws. ekstradycji Polańskiego
Rozpoczęło się posiedzenie krakowskiego sądu, na którym ma zapaść decyzja o tym, czy możliwa będzie rejestracja przez media jawnej części postępowanie ws. dopuszczalności ekstradycji Romana Polańskiego do USA. Po tej decyzji rozpocznie się posiedzenie ekstradycyjne sądu.
Wcześniej sąd zdecydował, że w trybie niejawnym odbędzie się część posiedzenia ekstradycyjnego w zakresie wniosku prokuratury o dopuszczenie ekstradycji oraz wyjaśnień samego Polańskiego.
Wniosek o wyłączenie jawności posiedzenia w sprawie ekstradycji złożyli do sądu obrońcy reżysera mec. Jan Olszewski i mec. Jerzy Stachowicz, uzasadniając to potrzebą ochrony dóbr osobistych.
Mec. Jan Olszewski powiedział PAP, że wniosek oparto na zgodnych stanowiskach zarówno Romana Polańskiego, jak i pokrzywdzonej, którzy nie chcą upubliczniania okoliczności, o których jest mowa w ramach postępowania.
Adwokat powołał się też na fakt, że Samantha Geimer w 2009 r., po zatrzymaniu Romana Polańskiego na lotnisku w Zurychu, złożyła wniosek do sądu apelacyjnego w Kalifornii o umorzenie sprawy karnej przeciwko reżyserowi. Wskazał również na przyjętą taktykę obrony, by nie ujawniać argumentów, które zostaną podniesione na sali sądowej, a które mają na celu nie doprowadzić do ekstradycji.
Z kolei przedstawiciele licznych mediów, którzy przybyli w środę do sądu, złożyli do sądu wnioski o możliwość rejestracji przebiegu rozprawy.
Wniosek o stwierdzenie dopuszczalności ekstradycji Romana Polańskiego skierowała w styczniu do sądu krakowska prokuratura, która po zbadaniu wniosku USA stwierdziła, iż w świetle przepisów ekstradycja Polańskiego jest formalnie dopuszczalna i zgodna z obowiązującymi przepisami. Jeżeli sąd uzna, że ekstradycja jest niedopuszczalna, decyzja będzie ostateczna. Jeśli zgodę wyrazi, ostateczne zdanie należeć będzie do ministra sprawiedliwości.
Roman Polański jest poszukiwany przez Interpol i objęty międzynarodowym nakazem poszukiwania. W 1977 r. reżyser został zaocznie uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią Samanthą Gailey (obecnie Geimer). Polański przyznawał, że doszło do seksu z Gailey, ale odbyło się to za jej przyzwoleniem. Amerykańskie prawo seks z nieletnią uznaje za gwałt. Przed ogłoszeniem wyroku reżyser potajemnie opuścił USA, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej z nim ugody.
W październiku 2014 r. władze USA wystąpiły do Polski o aresztowanie 81-letniego Polańskiego - do czasu złożenia formalnego wniosku o ekstradycję. Sprawę przekazano do Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Polański, który przebywał wówczas z Polsce w związku z otwarciem Muzeum Historii Żydów Polskich, zgłosił się krakowskiej prokuratury i zadeklarował, że stawi się na każde wezwanie po wpłynięciu wniosku o ekstradycję; podał także swe miejsca pobytu. Prokurator uznał, że w takim przypadku zbędne jest stosowanie aresztu.
Na początku roku nadesłany z USA wniosek o ekstradycję Polańskiego trafił do Prokuratury Generalnej, a następnie został przekazany do prokuratury w Krakowie. Po sprawdzeniu, że spełnia on wymogi formalne, prokurator wyznaczył termin przesłuchania, które odbyło się 14 stycznia. "Mogę tylko powiedzieć, że poddałem się procedurze ekstradycyjnej i że mam zaufanie do polskiego wymiaru sprawiedliwości" - mówił dzień później dziennikarzom Roman Polański. Zapowiedział, że w lipcu rozpoczyna w Warszawie zdjęcia do swego nowego filmu o szpiegowskiej aferze Alfreda Dreyfusa.
Kierując do sądu wniosek o stwierdzenie dopuszczalności ekstradycji, prokuratura wskazała, że z umowy ekstradycyjnej zawartej między Polska a USA wynika, że można wydać obywatela polskiego do USA. Ponadto - że władze amerykańskie mogą domagać się wydania pomimo przedawnienia ścigania w Polsce, ponieważ zgodnie z ustawodawstwem USA okres przedawnienia ścigania nie nastąpił. Prokuratura podkreślała jednocześnie, że zajmuje stanowisko "jedynie w odniesieniu do przesłanek formalnych i nie odnosi się do innych okoliczności".
Polański, który ma polskie i francuskie obywatelstwo, został zatrzymany na lotnisku w Zurychu w 2009 r. na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania. Po 3-miesięcznym pobycie w areszcie i 7-miesięcznym areszcie domowym został uwolniony. Władze Szwajcarii zdecydowały, że nie wydadzą go USA.
Skomentuj artykuł