"Poszedł za daleko, ale uchybienia nie ma"

"Poszedł za daleko, ale uchybienia nie ma"
(fot. PAP/Paweł Supernak)
PAP / drr

Sędzia Igor Tuleya poszedł za daleko, wypowiedź była niestosowna - tak porównanie metod organów ścigania w sprawie dr. Mirosława G. do czasów stalinizmu ocenia minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. Jego zdaniem nie było tu uchybienia dyscyplinarnego.

Gowin, pytany w poniedziałek przez dziennikarzy o sprawę, podkreślał, że sędzia Tuleya wydał "adekwatny wyrok do przestępstw". - Natomiast w uzasadnieniu poszedł niewątpliwie o krok za daleko, dał się ponieść emocjom. Myślę, że dzisiaj sam ma tę świadomość. Jego decyzja o wstrzymaniu się od dalszego komentowania w tej sprawie chyba o tym świadczy i to, w mojej ocenie, jest słuszna decyzja - mówił minister.

DEON.PL POLECA

Jak podkreślił, "tylko pan sędzia Tuleya ma dostęp do akt i tylko on dzisiaj może oceniać, czy i od kiedy istniały podstawy do skierowania sprawy do prokuratury". Zastrzegł, że jako minister sprawiedliwości "nie powinien w żaden sposób w tę sprawę ingerować".

- To jest kwestia poczucia roztropności samego sędziego Tulei i jego przełożonych sędziów, natomiast ja mogę powiedzieć, że mój ojciec siedział w więzieniu stalinowskim i ja dobrze wiem, na czym polegają metody stalinowskie, i uważam wypowiedź pana sędziego, tę wypowiedź, za wysoko niestosowną. Jeżeli pan sędzia Tuleya uważa, że doszło tam do rzeczywiście tak daleko idącego naruszenia prawa, że aż porównanie do czasów totalitaryzmu jest adekwatne, to rzeczywiście powinien złożyć doniesienie do prokuratury - mówił Gowin.

Według niego dla autorytetu wymiaru sprawiedliwości jest lepiej, gdy sędziowie "powstrzymują się od takich publicystycznych uogólnień, zwłaszcza tak drastycznych jak porównywanie demokratycznej Polski z czasami stalinowskimi".

Pytany, czy wobec sędziego powinno się wyciągnąć konsekwencje dyscyplinarne, Gowin odparł, że jest to kwestia do wyłącznej oceny jego przełożonych. - W mojej ocenie nie dopuścił się on żadnego rażącego uchybienia, aczkolwiek jego słowa uważam za nieroztropne - powiedział.

- Nie jest wykluczone, że osoby były poddawane przesłuchaniom takimi metodami, podkreślam, że nie są to metody stalinowskie, ale są to metody - o ile je sędzia Tuleya prawidłowo scharakteryzował - jednak niemieszczące się w granicach, standardach państwa prawa. Niewykluczone, że takie osoby mogą skarżyć polskie państwo przed Trybunałem w Strasburgu, chociaż nie ukrywam, że wolałbym, żeby do tego nie doszło - dodał minister.

Jak mówił, niezawisłość sędziowska ma swoją cenę. - Tą ceną jest pewna powściągliwość w formułowaniu opinii, uczestniczeniu w debatach publicznych, w tym zwłaszcza w aktywności, we wstrzymywaniu się od nadmiernej aktywności medialnej. Ja ma wrażenie, że tutaj sędzia poszedł za daleko, zachował się nie do końca roztropnie. Sądzę też na podstawie dzisiejszej jego decyzji, że postanowił z tej drogi zawrócić. Nikt z nas nie ma dostępu do tych szczegółów, do którym ma dostęp sam pan sędzia, w związku z tym w tej sprawie możemy w pełni mu zaufać - ocenił Gowin.

Ruch Palikota apeluje do Gowina o ujawnienie akt sprawy dr. G.

Tymczasem Ruch Palikota apeluje do ministra Gowina o ujawnienie akt sprawy dr. Mirosława G. Politycy Ruchu Palikota zarzucają Gowinowi, że przy jego "biernej, a nawet szkodliwej postawie (...), sędzia Igor Tuleya stał się przedmiotem napaści i nagonki środowisk związanych z IV RP".

"Zwracamy się z apelem do ministra sprawiedliwości o ujawnienie akt sprawy doktora G., oczywiście z zachowaniem w tajemnicy danych wrażliwych, w szczególności danych personalnych. Jednocześnie Ruch Palikota stoi na stanowisku, że materiał dowodowy zebrany w sprawie doktora G. powinien być integralną częścią materiału dowodowego wniosku o Trybunał Stanu dla Zbigniewa Ziobry i Jarosława Kaczyńskiego" - napisano w komunikacie klubu RP przesłanym PAP w poniedziałek.

W komunikacie politycy Ruchu wyrazili ponadto zaniepokojenie "informacją o 'zakneblowaniu' sędziego Tulei pod formalnym pretekstem powrotu do pracy rzeczniczki sądu". - Sędzia Igor Tuleya jest bohaterskim przykładem patrioty, który nie bał się powiedzieć, czym w istocie była IV RP. Powinien być przykładem niezawisłości i kompetencji sędziowskiej - napisali.

Rzeczniczka ministerstwa sprawiedliwości Patrycja Loose, pytana o postulaty polityków Ruchu, powiedziała PAP, że minister sprawiedliwości nie jest osobą, która decyduje o ujawnieniu akt sądowych. - Zgodnie z Kodeksem postępowania karnego (...) dostęp do akt sądowych przysługuje obrońcom, pełnomocnikom i przedstawicielom ustawowym. Inne osoby mogą mieć do nich wgląd tylko za zgodą prezesa sądu. Tak więc sam minister - żeby mieć wgląd w akta sprawy - musi się zwrócić o to do prezesa sądu, a prezes niekoniecznie musi na to wyrazić zgodę - powiedziała.

Loose podkreśliła jednocześnie, że sprawa doktora G. nie jest jeszcze prawomocnie zakończona i ewentualny wniosek ministra sprawiedliwości o ujawnienie akt mógłby zostać potraktowany jako próba ingerencji w toczące się postępowanie.

W porannym poniedziałkowym newsletterze TVP Info czytamy, że: "sędzia Igor Tuleya dostał zakaz publicznego wypowiadania się na temat wyroku ws. dr. Mirosława G. Tuleya osobiście poinformował o tym TVP Info. Dodał, że został wezwany do swojego przełożonego. Sędzia miał być gościem Poranka TVP Info o godz. 9.10.".

Jednak w rozmowie z PAP Tuleya podkreślił, że nie dostał zakazu wypowiadania się; dodał, że żaden przełożony nie uczynił mu żadnego wytyku służbowego i że nie był wezwany do przełożonych.

Także rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie ds. cywilnych sędzia Maja Smoderek powiedziała PAP, że Tuleya nie ma formalnego zakazu wypowiadania się o sprawie G. W poniedziałek podano informację, że Smoderek będzie teraz informować o sprawie G. "Ustaliliśmy w sekcji prasowej sądu, że choć jestem rzeczniczką ds. cywilnych, przejmę informowanie o całej sprawie" - powiedziała Smoderek. Podkreśliła, że Tuleya wypowiadał się jako rzecznik SO ds. karnych. Zarazem przypomniała o zasadzie, że sędzia nie powinien się wypowiadać publicznie o wydanym przez siebie wyroku. Tuleya potwierdził, że rozmawiał ze Smoderek w tej sprawie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Poszedł za daleko, ale uchybienia nie ma"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.