"Prokuratura nie będzie zakładnikiem wraku"
Wszystkie okoliczności wskazują na to, że do końca tego roku śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej nie uda się zakończyć - poinformowała w piątek Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Dodała, że brak wraku nie stanowi przeszkody dla zakończenia śledztwa.
Ostatnio śledztwo zostało przedłużone do 10 października, ale - jak wynika z informacji przekazanych przez prokuratorów - nie będzie to końcowy termin tego postępowania.
- Wynika to przede wszystkim z tego, że posiadamy wiedzę o rytmie pracy zespołu biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu, którzy przygotowują opinię dotyczącą każdej ofiary katastrofy z osobna, uwzględniającą polską dokumentację lekarską oraz wytworzoną w Rosji - powiedział szef warszawskiej WPO płk Ireneusz Szeląg. Dodał, że rytm pracy wskazuje, że nie zdołają oni przygotować tej opinii do końca tego roku.
Z kolei ppłk Janusz Wójcik z Naczelnej Prokuratury Wojskowej dodał, że prokuratura nadal oczekuje odpowiedzi na wnioski o pomoc prawną wysłane do USA oraz Rosji. - Oczekujemy na wykonanie przez stronę rosyjską wniosku polegającego na zwrocie wraku, rejestratorów samolotu i urządzeń. Wszystkie te okoliczności wskazują, że nie nastąpi w tym roku zakończenie śledztwa - dodał.
- Konsekwentnie powtarzamy: wrak musi wrócić do Polski. To jest własność polskiego rządu, wszystko co znajdowało się na jego pokładzie było własnością bądź rządu polskiego, bądź polskich obywateli - podkreślił płk Szeląg. Powtórzył jednak, że "prokuratura nie może być zakładnikiem braku wraku", zaś biegli określili, iż "dostęp do wraku był taki, jakiego sobie życzyli" i brak wraku "nie stoi na przeszkodzie, żeby śledztwo zakończyć".
Skomentuj artykuł