Przy małym wyciągu też musi być ratownik

Przy małym wyciągu też musi być ratownik
(fot. flickr.com/ by Sundve)
PAP/ ad

Już prawie pięćdziesiąt osób ukończyło prowadzone przez Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe kursy na ratownika narciarskiego - informuje "Dziennik Polski".

Od początku roku tylko ratownicy narciarscy lub GOPR i TOPR mogą czuwać nad bezpieczeństwem na stokach, przy których działają wyciągi lub koleje linowe.

DEON.PL POLECA

GOPR na razie przeszkolił 48 takich osób, m.in. w Beskidach, Bieszczadach i na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Kolejne kursy rozpoczną się wkrótce, m.in. w Szczyrku. Ukończyć je powinno następne kilkadziesiąt osób.

"Zainteresowanie szkoleniami dla ratowników na stokach zwiększyło się ostatnio w widoczny sposób. Nie wiem, dlaczego tak długo to trwało, przecież o nowych przepisach mówiło się od ponad roku" - mówi naczelnik GOPR Jacek Dębicki.

Kursy na ratownika narciarskiego (uprawnienia do ich prowadzenia mają TOPR i GOPR) trwają trzy dni i trzeba za nie zapłacić 1,6 tys. zł. Nie może ich ukończyć osoba, która nie miała wcześniej związku z narciarstwem. Trzeba mieć również zaliczony kurs pierwszej pomocy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Przy małym wyciągu też musi być ratownik
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.