Publikacja listy funkcjonariuszy KL Auschwitz
Prawdopodobnie jesienią, najpóźniej w listopadzie, krakowski IPN upubliczni listę funkcjonariuszy obozu KL Auschwitz. Wykaz, który obecnie liczy ok. 9.5 tys. nazwisk, wymaga jeszcze uzupełnienia, głównie o kobiety pracujące w obozie.
- Myślę, że najpóźniej w listopadzie upublicznimy listę. To będzie bardzo dokładny wykaz, bez żadnego nazwiska, które nie znalazłoby potwierdzenia w zachowanych dokumentach. Informacje personalne sporządzone zostały na gruncie kwerend archiwów światowych, m.in. niemieckich, polskich, rosyjskich - powiedział PAP dyrektor krakowskiego oddziału IPN Marek Lasota.
Jak dodał, upublicznienie listy prawdopodobnie zbiegnie się ze skromnymi obchodami 15-lecia IPN, które w Krakowie planowane są na jesień.
Listę funkcjonariuszy KL Auschwitz opracował socjolog i historyk, specjalizujący się w historii III Rzeszy, prof. Aleksander Lasik z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Profesor powiedział, że sporządzenie kartoteki członków załogi SS z KL Auschwitz I-III (Stammlager, Birkenau, Monowitz) zajęło mu ok. 30 lat.
Pełna kartoteka prof. Lasika zawiera jednak nie tylko nazwiska esesmanów z KL Auschwitz, ale i z innych obozów śmierci. Kompletna lista profesora zawiera ok. 25 tys. nazwisk funkcjonariuszy, którzy w latach 1939-1945 pracowali w 25 instniejących wówczas obozach koncentracyjnych, które podlegały urzędowi SS - Inspektoratowi Obozów Koncentracyjnych.
W ocenie prof. Lasika przez te obozy przewinęło się ok. 60-70 tys. esesmanów, z których jedynie ok. 10-12 proc. zostało osądzonych; w przypadku KL Auschwitz osądzonych zostało ok. 12 proc. funkcjonariuszy.
Prof. Lasik pytany o problemy, jakie napotkał podczas pracy nad wykazem, wymienił m.in.: rozproszenie archiwów z danymi esesmanów, różna pisownia nazwisk funkcjonariuszy, a zwłaszcza volksdeutschów noszących słowiańskie nazwiska.
Największą jednak przeszkodę stanowił brak dostępu do niektórych archiwów, zwłaszcza rosyjskich. - Rosjanie wypierają się, że takowe akta posiadają, co jest moim - i nie tylko moim - zdaniem zwykłym kłamstwem. Chodzi tu - w skrócie o dokumenty, które z obozów wywoził Smiersz - powiedział profesor.
Na liście funkcjonariuszy KL Auschwitz, którą opublikuje IPN, są nazwiska wszystkich pracowników obozu, którzy znajdowali się w nim od czasów jego założenia, do chwili likwidacji (1940-1945). Niektórzy z załogi obozu jeszcze żyją.
Przy nazwisku widnieją takie informacje, jak m.in. data urodzenia funkcjonariusza, numer służbowy SS, data przybycia do obozu i data jego opuszczenia. Będzie to najszersza jak dotąd lista członków personelu KL Auschwitz.
Prowadzący śledztwo oświęcimskie prokurator Łukasz Gramza powiedział, że przed publikacją lista wymaga jeszcze "weryfikacji nazwisk, uzupełnienia o informacje pochodzące z akt śledztwa i dodatkowego uzupełnienia o dane dotyczące kobiecej załogi obozu".
Na liście może się jeszcze znaleźć - jak przypuszcza prokurator - od kilkudziesięciu do ponad stu kobiet. Uzupełnieniem wykazu o nazwiska tych kobiet zajmuje się IPN.
Prokurator zaapelował również, aby listy nie określać "listą zbrodniarzy", czy "listą katów". - To jest wykaz funkcjonariuszy KL Auschwitz. Na liście są zbrodniarze, ale i osoby, które nie musiały być zbrodniarzami, katami. Określenie "lista zbrodniarzy" jest dużym uogólnieniem - zaznaczył prokurator.
Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Krakowie od 2011 r. prowadzi, zawieszone wcześniej, śledztwo oświęcimskie dotyczące zbrodni popełnionych przez Niemców na terenie obozu - najdłużej trwające w Polsce dochodzenie.
Śledztwo rozpoczęło się po II wojnie światowej. W 1954 r. rozwiązano Komisję Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce. Kolejne tego rodzaju instytucje nie miały uprawnień oskarżających, pozwalających na postawienie podejrzanego przed sądem. Inną trudnością było udowodnienie sprawcy winy.
Obecne śledztwo IPN - jak mówią prokuratorzy - jest trudne, ponieważ bezpośredni świadkowie nie żyją. Niewiele zachowało się także dokumentów z tamtych czasów.
Wyniki dochodzenia IPN posłużą do utworzenia czytelnej bazy wszystkich materiałów historycznych dotyczących zbrodni dokonanych w KL Auschwitz.
Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Krakowie prowadzi w tej chwili sto kilkanaście śledztw. 30 proc. z nich dotyczy zbrodni hitlerowskich, a pozostałe - zbrodni komunistycznych.
Niemieckie organy wymiaru sprawiedliwości, często we współpracy z komisją IPN, toczą obecnie co najmniej kilka postępowań, które dotyczą strażników SS z KL Auschwitz.
Jak podaje Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau, w 1941 r. załoga SS w KL Auschwitz liczyła ok. 700 członków, w czerwcu 1942 r. - ok. 2 tys., w kwietniu 1944 r. ok. 3 tys., natomiast w sierpniu 1944 r. - ok. 3,3 tys. esesmanów i nadzorczyń SS. Najwyższy stan został osiągnięty w połowie stycznia 1945 r. w związku z ostateczną ewakuacją KL Auschwitz i wyniósł on 4480 esesmanów i 71 nadzorczyń SS. Natomiast przez cały okres istnienia KL Auschwitz przewinęło się przez niego - jako członków załogi - ok. 8100-8200 esesmanów oraz ok. 200 nadzorczyń.
Większość załogi stanowili Niemcy, ale były też osoby, które deklarowały pochodzenie niemieckie (tzw. volksdeutsche), będący uprzednio obywatelami państw okupowanych lub państw satelickich Trzeciej Rzeszy, jak Rumunia, Słowacja i Węgry.
Skomentuj artykuł