W czasie II wojny światowej wojska niemieckie wykonały ponad milion zdjęć lotniczych dokumentujących sytuację na froncie. Była to również najdoskonalsza metoda oceny zniszczeń poczynionych w czasie walk lub możliwości prowadzenia obrony. Tą metodą posługiwano się również w Warszawie przed wybuchem Powstania Warszawskiego oraz po zakończeniu walk, gdy Niemcy przystąpili do systematycznego wyburzania miasta, trwającego aż do ostatnich dni poprzedzających wkroczenie do miasta wojsk sowieckich i tak zwanego Ludowego Wojska Polskiego.
Zobacz zdjęcia:
Do tej pory polscy historycy znali niewielką część zbioru zdjęć lotniczych znad Warszawy. Większość znalazła się w amerykańskich archiwach. „W czasie wojny trwał bój o to, kto będzie miał większy zasób wiedzy o topografii Europy. Wygrali go Amerykanie” – powiedział dr Jan Ołdakowski. Dziś fotografie znajdują się archiwach narodowych w College Park w stanie Maryland. Tam dotarli do nich historycy z Muzeum Powstania Warszawskiego. Zbiór liczy około 2 tysięcy fotografii. Najstarsze pochodzą z końca 1941 r., a ostatnie z 28 grudnia 1944 r. Dla porównania, warto przypomnieć, że animacja „Miasto ruin” bazowała na zbiorze 300 zdjęć z przelotu sowieckiego samolotu wiosną 1945 roku.
Ołdakowski ocenił, że najbardziej wstrząsające fotografie pochodzą z ostatnich grudnia 1944 r. i dokumentują proces niszczenia Pałacu Saskiego oraz sąsiednich zabudowań. „Widać na nim puste miasto z chmurą pyłu, które wznosi się po wysadzeniu lewego skrzydła Pałacu Saskiego. Prawe jeszcze stoi - zostało wysadzone następnego dnia” – wyjaśnił dyrektor MPW.
Dodał, że jest to czytelne świadectwo celowego niszczenia miasta, które nie miało uzasadnienia militarnego. W jego opinii, prowadzenie badań nad zdjęciami lotniczymi jest swoistą próbą pokrzyżowania planów pomysłodawców i wykonawców zbrodni sprzed 77 lat. „W tym zbiorze zawarta jest potworna prawda o tym, co wydarzyło się w Warszawie w czasie II wojny światowej” – podkreślił.
Ołdakowski wyjaśnił, że Muzeum Powstania Warszawskiego zdecydowało się nie tylko na zaprezentowanie pozyskanych zdjęć, ale również zrealizowanie na ich podstawie wielkiego projektu badawczego. „Prezentujemy je w formie aplikacji, która jest wstępem do projektu społecznego. Chcemy, aby osoby, które mają wiedzę na temat historii Warszawy współtworzyły tę bazę. Do zdjęć można dodawać kolejne warstwy, dopisywać informacje i własne spostrzeżenia. Nie trzeba być wybitnym specjalistą, aby znaleźć na tych zdjęciach coś ciekawego i próbować je interpretować” – podkreślił.
Ryszard Mączewski, varsavianista z Muzeum Powstania Warszawskiego, zauważył, że fotografie są również doskonałym źródłem do oceny skali zniszczeń w Warszawie przed sierpniem 1944 r.
Aplikację pozwalającą na współpracę Muzeum Powstania Warszawskiego z miłośnikami dziejów Warszawy stworzyła firma Science Now. Jej prezes Jan Pomierny podkreślił, że angażowanie do badań naukowych szerokich kręgów pasjonatów jest stosowane od ponad dekady, między innymi w astronomii oraz badaniach nad klimatem. Dodał, że jest to pierwsze tak znaczące użycie tej metody w polskim muzealnictwie. „Muzeum Powstania Warszawskiego staje się prekursorem w wykorzystaniu badań społecznościowych w polskim muzealnictwie. W ten sposób badaczami dawnej i współczesnej Warszawy mogą być nie tylko eksperci, ale i każdy z nas” – powiedział Pomierny.
Zdaniem pomysłodawców aplikacji, szczególnie istotna jest możliwość porównania każdego ze zdjęć do współczesnej fotografii tego obszaru. „Pozwala to na rozpoznanie przez użytkowników obiektów, które znajdują się w ich sąsiedztwie, będących świadkami historii” – podsumował Łukasz Alwast, wiceprezes Science Now. Wśród takich, zidentyfikowanych już, obiektów wymienił drzewa w warszawskich parkach. Jedno z nich, lipa z parku Skaryszewskiego, rośnie w pobliżu miejsca rozbicia się brytyjskiego samolotu Liberator niosącego pomoc dla walczącego miasta.
Źródło: PAP / jb
Skomentuj artykuł