Rodzina małej Madzi broni Rutkowskiego

Rodzina małej Madzi broni Rutkowskiego
Ojciec małej Magdy Bartłomiej Waśniewski i jego matka Beata Cieślik podczas konferencji prasowej w Mysłowicach. (fot. PAP/Andrzej Grygiel)
PAP / psd

Rodzina półrocznej Magdy twierdzi, że policja nie udzieliła jej pomocy psychologicznej. Nikt nie przyszedł do nas do domu, nikt nie zadzwonił do nas i nie powiedział, że takie wsparcie jest możliwe - powiedziała we wtorek babcia Magdy.

We wtorek kobieta, m.in. wraz ze swym synem Bartłomiejem - ojcem dziewczynki, wystąpiła na zorganizowanej w Mysłowicach konferencji prasowej Krzysztofa Rutkowskiego.

Zwracając się za pośrednictwem mediów do komendanta głównego policji Marka Działoszyńskiego, kobieta oświadczyła, że choć jest on przekonany o tym, że rodzinie została udzielona pomoc psychologiczna, to "taka sytuacja w ogóle nie miała miejsca". - Nikt nie przyszedł do nas do domu, nikt nie zadzwonił do nas i nie powiedział, że takie wsparcie jest możliwe - powiedziała babcia Magdy.

Zastrzegła, że rodzina otrzymała pomoc psychologiczną, lecz nie od policji, a od specjalistów poruszonych przez media i od urzędu miasta w Sosnowcu - z sosnowieckiego centrum interwencji kryzysowej.

- Gdyby policjanci przyszli do naszego domu i powiedzieli, że mogą z nami mieszkać, mogą być, mogą obserwować, na pewno wyrazilibyśmy zgodę. Nie uciekalibyśmy się wtedy do pomocy pana Rutkowskiego. (…) Nami się naprawdę nikt nie zajął - dodała kobieta.

Odnosząc się do kwestii zaginięcia wnuczki, powiedziała, że zaczęła podejrzewać synową - matkę Magdy - po tym, gdy ta odmówiła poddania się badaniu wariografem.

Mąż Katarzyny W., podejrzanej o nieumyślne spowodowanie śmierci dziewczynki, podkreślił, że Rutkowski zajął się tą sprawą na życzenie rodziny. "Poprosiliśmy go o pomoc, on jej nam udzielił i ja ze swojej strony nie mam do niego pretensji. Wszyscy dobrze wiemy, co wynikło w śledztwie. Nie mam pretensji do detektywa - wręcz mogę mu podziękować, bo mogło by równie dobrze być tak, że ja za dziesięć lat dalej szukałbym córki" - powiedział Bartłomiej.

Ojciec Magdy podczas konferencji mówił również, że nie przypomina sobie, by ze strony policjantów padła propozycja udzielenia pomocy psychologicznej. - Nie mogę mówić za żonę, nie byliśmy cały czas we dwoje, jeśli zostało jej to (pytanie) zadane, a ona odmówiła - tego nie wiem - dodał. Jak mówił, w domu zjawili się funkcjonariusze "a propos czegoś jeszcze". - Zostawili nam papiery do Itaki, żona je wypełniła i je zabrali - powiedział ojciec Magdy.

Dziadek dziewczynki dodał, że sam pojechał do sosnowieckiej komendy policji po numery telefonów funkcjonariuszy z zespołu poszukiwawczego.

Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski mówił we wtorek PAP, że policja przedstawiła rodzinie propozycję wsparcia przez policyjnego psychologa. "Nie ma takiej procedury, zgodnie z którą policjanci mają być przy bliskich, których dzieci zaginęły. To są specyficzne, bardzo trudne pod względem emocjonalnym sytuacje. Nie możemy na siłę wprowadzać policjantów. W tym przypadku matka nie była zainteresowana obecnością funkcjonariusza" - wyjaśnił rzecznik.

W poniedziałek komendant główny policji Marek Działoszyński także powiedział, że rodzina nie życzyła sobie udziału policyjnych biegłych i negocjatorów oraz ich obecności w domu. - Inicjatywę przekazali panu Rutkowskiemu - zaznaczył i dodał, że "nie ma takiego prawa, żeby zmusić osoby pokrzywdzone" do tego, żeby chciały z policją współpracować.

Półroczna Magda zaginęła w środę 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana. W czwartek w rozmowie z Rutkowskim Katarzyna W. przyznała, że doszło do nieszczęśliwego wypadku i że ukryła zwłoki dziecka. W piątek wieczorem - już policjantom - pokazała miejsce ukrycia zwłok Magdy. Prokuratura przedstawiła kobiecie zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. W poniedziałek katowicka prokuratura poinformowała, że ze wstępnych wyników sekcji zwłok Magdy wynika, iż przyczyną śmierci był tępy uraz tyłu głowy. Śledczy poinformowali wówczas, że wyniki sekcji zwłok nie dają podstaw do zmiany zarzutu dla matki i kwestionowania na obecnym etapie jej wyjaśnień. Katarzyna W. została aresztowana na dwa miesiące.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rodzina małej Madzi broni Rutkowskiego
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.