Rozgoryczenie i smutek - politycy o Kiszczaku

Rozgoryczenie i smutek - politycy o Kiszczaku
Warszawski Sąd Okręgowy uniewinnił Kiszczaka, oskarżonego o przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników z kopalni "Wujek" w 1981 r. (fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / wab

Rozgoryczenie, zaskoczenie, smutek - to reakcja polityków PO, PiS i PJN na wyrok uniewinniający gen. Czesława Kiszczaka, który był oskarżony o przyczynienie się do śmierci 9 górników w kopalni "Wujek". SLD uważa, że ta tragedia powinna na zawsze pozostać w pamięci.

Warszawski Sąd Okręgowy uniewinnił Kiszczaka, oskarżonego o przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników z kopalni "Wujek" w 1981 r.

Poseł PO Jarosław Gowin powiedział, że jest rozgoryczony tą decyzją. - Nawet 30 lat po stanie wojennym nie jesteśmy w stanie osądzić ludzi odpowiedzialnych za zamordowanie górników - podkreślił.

- Jest coś niezrozumiałego w tym, że po tylu latach od tej tragedii nie potrafimy osądzić winnych. Wyroki są raz skazujące, raz uniewinniające. Wierzę, że będzie apelacja i zapadnie wyrok satysfakcjonujący przede wszystkim rodziny górników - w ten sposób z kolei decyzję sądu skomentował szef klubu PO, przewodniczący śląskiej Platformy Tomasz Tomczykiewicz.

DEON.PL POLECA

Sąd podkreślił m.in., że nigdy nie wykazano, aby szyfrogram wysłany przez Kiszczaka do jednostek milicji pozostawał w jakimkolwiek związku z decyzją o użyciu broni palnej w kopalni. Tomczykiewicz nie zgodził się z tą oceną. - Tu opinia publiczna różni się z sądem. My uważamy, że to była jednak przyczyna do tego, że tej broni użyto i że było tyle ofiar śmiertelnych - powiedział.

Paweł Olszewski (PO) powiedział PAP, że "nie ma najmniejszych złudzeń", że Kiszczak powinien ponosić odpowiedzialność polityczną i etyczną za swoje działania wymierzone w polskich obywateli. - Bez wątpienia będzie to odnotowane na kartach historii - ocenił.

Zaskoczony wyrokiem jest też szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. - To jest wyrok nieprawomocny, liczę na to, że prokuratura złoży apelację - powiedział poseł dziennikarzom w Sejmie. - Ci, którzy wydawali rozkazy, które następnie skutkowały mordowaniem ludzi, powinni za nie odpowiedzieć - podkreślił.

Według Błaszczaka, "nie ulega wątpliwości, że mieliśmy do czynienia z morderstwem, że morderstwa dokonali funkcjonariusze ZOMO, a ci funkcjonariusze podlegali generałowi Kiszczakowi". - A więc człowiek odpowiedzialny za to, co wydarzyło się 13 grudnia 1981 roku, powinien ponieść konsekwencje swych decyzji - dodał.

Wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich (SLD) zwrócił uwagę, że rozbieżność, która powodowała różnice w dyskusji na temat tragedii w kopalni "Wujek", spowodowana była tym "czy w szyfrogramie, który Kiszczak wysyłał do ówczesnego komendanta wojewódzkiego MO, była zgoda na użycie broni, czy było to przypomnienie o stanie wojennym i regułach stanu wojennego". - Widocznie sąd uznał, że z szyfrogramu nie można było wnosić, że przyzwolenie na użycie broni zostało wydane - dodał.

Jak podkreślił w rozmowie z dziennikarzami, tragedia w kompanii "Wujek" powinna pozostać na zawsze w pamięci i "powinna być wskazaniem, że umacnianie instytucji demokratycznych ma sprawić, by nigdy nie powstała już konieczność rozstrzygania czegoś w sposób siłowy".

Janusz Piechociński (PSL) zwraca uwagę, że osądzanie Kiszczaka trwa już wiele lat, ale - jak podkreśla - wynika to z procedur, którymi musi się kierować demokratyczne państwo i system sprawiedliwości, który wychodzi z domniemania niewinności.

- To w tamtym systemie prawa i stanu wojennego, czy bezprawia stanu wojennego można było skazywać ludzi łatwo i wbrew obiektywnym uwarunkowaniom i na tym polega przewaga obecnego systemu nad tamtym - powiedział poseł.

Katowicka prokuratura oskarżyła Kiszczaka o umyślne sprowadzenie "powszechnego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia ludzi", kiedy 13 grudnia 1981 r. jako szef MSW wysłał szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego. Zdaniem prokuratury Kiszczak - bez podstawy prawnej - przekazał w nim dowódcom oddziałów MO uprawnienia do wydania rozkazu użycia broni. Ta decyzja miała być podstawą działań plutonu specjalnego ZOMO, który 15 i 16 grudnia pacyfikował kopalnie "Manifest Lipcowy" i "Wujek".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rozgoryczenie i smutek - politycy o Kiszczaku
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.