Śledztwo ws. afery "łowców skór" trwało 11 lat

Śledztwo ws. afery "łowców skór" trwało 11 lat
Dwaj b. lekarze - Janusz K. i Paweł W. - za narażenie życia 14 pacjentów, którzy zmarli, zostali skazani na sześć i pięć lat więzienia. Wszyscy zostali także skazani za wyłudzenie pieniędzy na szkodę rodzin zmarłych i przyjęcie od 10 do 30 tys. zł od firm pogrzebowych za informacje o zgonach.
PAP / slo

Łódzka prokuratura umorzyła ostatni wątek śledztwa w aferze tzw. łowców skór. Postępowanie dotyczyło 37 osób podejrzanych o łapownictwo w związku z przekazywaniem informacji o zgonach pacjentów. Śledztwo w sprawie afery w łódzkim pogotowiu trwało prawie 11 lat.

Ostatni wątek śledztwa dotyczący wręczania łapówek pracownikom pogotowia przez pracowników i właścicieli zakładów pogrzebowych umorzono pod koniec ubiegłego roku, ale dopiero teraz poinformowała o tym Prokuratura Okręgowa w Łodzi.

- Umorzono postępowanie wobec 37 podejrzanych o łapownictwo, czyli przyjmowanie lub wręczanie korzyści majątkowych za informacje o zgonach pacjentów. Podstawą umorzenie było stwierdzenie, że osoby te nie popełniły zarzuconych czynów, ze względu na brak znamion przestępstwa - powiedział w czwartek PAP rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania. Decyzja o umorzeniu jest już prawomocna.

Prowadzone przez ponad dekadę śledztwo obejmowało lata 1998-2002. Główne wątki dotyczyły pozbawiania życia pacjentów przez stosowanie niewłaściwej terapii lub niewłaściwych leków oraz korupcji w związku z informacjami o zgonach pacjentów.

DEON.PL POLECA


Zarzuty stawiane były w 2002 roku, tymczasem od lipca 2003 roku w Kodeksie karnym wprowadzono definicję osób pełniących funkcję publiczną. - Wyroki, które zapadały w tej sprawie, były wydawane już po tych zmianach. Orzekające sądy przyjmowały, że w tej sprawie nie doszło do wyczerpania znamion przestępstwa łapownictwa - wyjaśnił Kopania.

Jak podkreślił, z ustaleń prokuratury i sądów wynika, że w Łodzi miał miejsce proceder polegający na przyjmowaniu korzyści w zamian za informacje o zgonach. - Nie sposób jednak tego typu sytuacje rozpatrywać w kategoriach przestępstwa łapownictwa, ponieważ przekazywanie informacji o zgonach - jak stwierdziły sądy - nie pozostawało w związku z pełnionymi przez lekarzy funkcjami publicznymi - wyjaśnił Kopania.

Śledczy rozważali, czy możliwe byłoby skierowanie aktu oskarżenia o przestępstwo oszustwa dot. zawyżania kosztów pogrzebów. Zdaniem prokuratury przedstawienie takich zarzutów musiałoby się łączyć z koniecznością wykazania, w odniesieniu do konkretnych pogrzebów, że doszło do zawyżenia kosztów o konkretne kwoty, które zostały przekazane konkretnym osobom za informacje o zgonie.

Według Kopani prokuraturze nie udało się zebrać wystarczających dowodów w tym zakresie - ani w oparciu o możliwą do zabezpieczenia dokumentację zakładów pogrzebowych, ani z zeznań świadków i podejrzanych.

Przedstawiciele zakładów pogrzebowych twierdzili, że pieniądze wręczane za informacje o zgonach pochodziły np. z pożyczek czy zysków, a wręczali je, by utrzymać się na rynku. - W związku z tym nie było możliwe sformułowanie wobec tych osób zarzutów oszustwa i skierowanie aktu oskarżenia - ocenił rzecznik prokuratury.

Akta śledztwa dot. afery "łowców skór" liczyły ponad 2 tys. tomów.

Jeden z wątków dotyczył ujawnienia danych personalnych zmarłych pacjentów; postępowanie w tej sprawie umorzono - bądź ze względu na przedawnienie, bądź brak znamion przestępstwa.

W ostatnich latach łódzcy śledczy wydali też 80 decyzji o umorzeniu postępowania ws. mniej więcej 1500 przypadków zgonów pacjentów, w których było podejrzanie, że mogło dojść do przestępstwa w związku z nieudzieleniem lub niewłaściwym udzieleniem pomocy przez zespoły ratownictwa medycznego. Powodem był głównie brak znamion przestępstwa. W wielu przypadkach korzystano z opinii Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie i Zakładu Medycy Sądowej w Łodzi.

Wcześniej już prokuratura umorzyła śledztwo w zakresie tzw. ruchu karetek, czyli celowego opóźniania ich wyjazdu. Przebadano 35 przypadków skierowania karetki do pacjenta. Nie stwierdzono żadnego przypadku celowego opóźnienia w wysłaniu do chorego pogotowia i doprowadzenia w konsekwencji do zgonu pacjenta. Ustalono natomiast, że ewentualne opóźnienia w przyjeździe karetki wynikały np. z dużej liczby wizyt.

W styczniu 2002 r. "Gazeta Wyborcza" i Radio Łódź ujawniły, że w łódzkim pogotowiu handlowano informacjami o zgonach, a być może nawet celowo zabijano pacjentów. Alarmowano, że są poszlaki, iż niektórym chorym podawano pavulon - lek zwiotczający mięśnie, co powodowało ich śmierć.

Po kilkuletnim procesie i oddaleniu kasacji przez Sąd Najwyższy w październiku 2009 roku ostatecznie na dożywocie i 25 lat więzienia za zabójstwa łącznie pięciu pacjentów skazani zostali dwaj b. sanitariusze pogotowia - Andrzej N. i Karol B.

Dwaj b. lekarze - Janusz K. i Paweł W. - za narażenie życia 14 pacjentów, którzy zmarli, zostali skazani na sześć i pięć lat więzienia. Wszyscy zostali także skazani za wyłudzenie pieniędzy na szkodę rodzin zmarłych i przyjęcie od 10 do 30 tys. zł od firm pogrzebowych za informacje o zgonach.

W lutym 2010 roku Sąd Apelacyjny w Łodzi prawomocnie skazał pięciu b. pracowników łódzkiego pogotowia, w tym troje lekarzy, na kary od 2 lat do 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Sąd uznał, że w latach 1998-2002 pomogli oni w oszustwie na szkodę rodzin zmarłych pacjentów i przyjmowali pieniądze od zakładów pogrzebowych za informacje o zgonach. Wobec całej piątki orzeczono również grzywny - od 10 do 15 tys. zł i przepadek uzyskanych od zakładów pogrzebowych pieniędzy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Śledztwo ws. afery "łowców skór" trwało 11 lat
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.