Sprawca wypadku w Sopocie był niepoczytalny
Mężczyzna, który w nocy 19 lipca wjechał samochodem w spacerowiczów na sopockim deptaku raniąc 23 osoby, był w momencie popełnienia czynu niepoczytalny - wynika z badania, jakie przeprowadzili biegli psychiatrzy. Specjaliści orzekli u niego chorobę psychiczną.
O wynikach jednorazowego badania, jakie przeprowadzili psychiatrzy, poinformowała we wtorek PAP rzecznik prasowa gdańskiej prokuratury okręgowej Grażyna Wawryniuk. Wyjaśniła, że opinia, jaką sporządzono po badaniu, mówi, iż mężczyzna miał "zupełnie wyłączoną poczytalność" i "całkowicie zniesioną zdolność rozumienia i pokierowania swoim postępowaniem".
Rzecznik wyjaśniła, że niepoczytalność mężczyzny związana była z chorobą psychiczną. Ze względu na ochronę prywatności mężczyzny, Wawryniuk odmówiła informacji na temat rodzaju dolegliwości.
Rzecznik dodała, że biegli w swojej opinii wskazali też na konieczność dalszej izolacji mężczyzny i jego leczenia.
"Postępowanie w tej sprawie trwa, ale w tej sytuacji - jeśli po drodze nie zdarzy się nic nieprzewidzianego - prokurator prowadzący śledztwo będzie miał tylko jedno wyjście: skierować do sądu wniosku o umorzenie postępowania ze względu na niepoczytalność sprawcy" - powiedziała Wawryniuk, dodając, że przepisy mówią jasno: osoba, która pod wpływem choroby psychicznej popełniła przestępstwo, nie odpowiada za nie karnie.
19 lipca wieczorem kierowana przez 32-latka szybko jadąca honda wjechała w spacerowiczów na sopockim deptaku oraz molo. Według rozmówców RMF, która to rozgłośnia poinformowała o wynikach badań psychiatrycznych mężczyzny, auto mogło poruszać się z prędkością 100-120 km/h. Zanim samochód zatrzymał się uderzając w ławkę, poszkodowane zostały 23 osoby.
Policja zatrzymała sprawcę na miejscu. Prokuratura postawiła mu zarzut umyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, za który to czyn grozi do 10 lat więzienia. Mężczyzna w trakcie przesłuchania przyznał się do zarzutów, ale odmówił złożenia wyjaśnień. Został tymczasowo aresztowany.
Badanie tuż po wypadku wykazało, że mężczyzna nie pił alkoholu. Na podstawie jego zachowania, policjanci, którzy go zatrzymali, mieli jednak podstawy przypuszczać, że mógł on być pod wpływem narkotyków lub środków psychotropowych. Dalsze badania wykazały, że mężczyzna nie zażył środków odurzających. Podejrzany przyznał jednak, że wcześniej leczył się psychiatrycznie. Śledczy zwrócili się do placówek, które wskazał mężczyzna, z prośbą o informacje na ten temat.
W postępowaniu zbadane zostaną wszystkie aspekty sprawy, w tym szybkość i sposób działania policji oraz innych służb przed i po zdarzeniu. Prokuratura ma przyjrzeć się m.in. sprawie zgłoszeń o szybko jadącym aucie poruszającym się z Gdyni w kierunku Sopotu. Takie zgłoszenia miały trafić do policjantów jeszcze przed wypadkiem.
Skomentuj artykuł