Tarnobrzeg/ Ruszył proces 30-latka oskarżonego o zabójstwo matki, babci i dziadka
Przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu w środę rozpoczął się proces 30-letniego Tomasza U. z Bąkowa (pow. stalowowolski), oskarżonego o zabójstwo siekierą matki, babci i dziadka. Grozi mu dożywocie. Mężczyzna został przywieziony na proces z aresztu. Na salę wszedł w asyście policjantów. Miał skute ręce i nogi.
Podczas pierwszej rozprawy przyznał się do zarzucanych mu czynów, ale – podobnie jak w śledztwie – mówił, że zabójstwa dziadków nie pamięta. Wyraził żal za to, co zrobił i odmówił składania wyjaśnień. Sąd odczytał jego wyjaśnienia ze śledztwa. Na sali sądowej był m.in. ojciec oskarżonego, który występuje w charakterze oskarżyciela posiłkowego. Chodzi o wydarzenia z 29 kwietnia 2023 r. wieczorem w Bąkowie w gminie Pysznica w powiecie stalowowolskim.
Prokuratura oskarżyła Tomasza U. o to, że używając siekiery dokonał potrójnego zabójstwa swoich bliskich. Matka Tomasza U. – 58-letnia Halina U. zginęła na miejscu od ciosów zadanych obuchem w głowę. W szpitalu zmarła najpierw babcia mężczyzny 84-letnia Leonarda S., a później także jego dziadek – 89-letni Andrzej S.
Rodzina mieszkała w domach stojących na jednej posesji – seniorzy w starym drewnianym domu, a oskarżony z rodzicami i rodzeństwem w murowanym. Zwłoki Haliny U. i nieprzytomnych, ciężko rannych seniorów znaleźli ojciec i brat oskarżonego. W chwili zabójstwa nie było ich na miejscu. Matka zginęła na podwórku od ciosów zadanych prawdopodobnie obuchem siekiery. Dziadkowie zostali skatowani w swoim domu. W stanie krytycznym oboje trafili do szpitala. Babcia zmarła jeszcze tego samego dnia, dziadek jakiś czas później.
Tomasz U. po zaatakowaniu członków rodziny uciekł na rowerze z miejsca zabójstwa. Został zatrzymany następnego dnia rano w policyjnej obławie w Rzeczycy Okrągłej, gdzie ukrył się w niewielkim lesie w pobliżu stacji paliw. Pił alkohol. Podczas przesłuchania w prokuraturze i na policji mężczyzna nie kwestionował spowodowania obrażeń u matki, ale mówił, że nie pamięta dużej części zdarzeń i obrażeń, które spowodował u swoich dziadków.
W śledztwie ustalono, że powodem zbrodni był konflikt z matką, której nie podobał się tryb życia syna nadużywającego alkoholu, pracującego tylko dorywczo. Tomasz U. był już wcześniej karany za znęcanie się nad matką.
Został przebadany w warunkach zamkniętych przez biegłych lekarzy. W opinii sądowo-psychiatrycznej wydanej po czterotygodniowej obserwacji stwierdzili oni, że w chwili popełnienia przestępstwa U. był poczytalny i że może odpowiadać przed sądem. Za zarzucane mu potrójne zabójstwo grozi mu nawet dożywocie.
Skomentuj artykuł