TK: karanie za niewskazanie kierującego - konstytucyjne
Zgodny z konstytucją jest przepis przewidujący grzywnę dla właściciela pojazdu, którym popełniono wykroczenie drogowe, za niewskazanie, kto kierował autem - orzekł w środę Trybunał Konstytucyjny. Ocenił, że kara grzywny w takich przypadkach jest umiarkowana.
TK rozstrzygał tę sprawę w pełnym składzie 15 sędziów. Wyrok zapadł przy trzech zdaniach odrębnych - sędziów: Wojciecha Hermelińskiego, Andrzeja Wróbla i Marka Zubika. Regulację zaskarżył prokurator generalny.
Według kodeksu wykroczeń karze grzywny podlega właściciel pojazdu, który "wbrew obowiązkowi nie wskaże na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie".
- Kara jest umiarkowana i proporcjonalna do zakładanych celów; ustawodawca zrezygnował z surowszych kar - mówił w uzasadnieniu sędzia-sprawozdawca, prezes TK Andrzej Rzepliński. Powołał się na fakt, że chodzi o bezpieczeństwo ruchu drogowego. Podkreślił, że jedyną sankcją za to wykroczenie jest grzywna, w maksymalnej wysokości 5 tys. zł.
Zdaniem TK kwestionowany przepis nie narusza zakazu obciążania członków rodziny, bo zakaz taki dotyczy tylko przestępstw, a nie wykroczenia - jak w tym przypadku. Rzepliński dodał, że samo wskazanie, komu właściciel auta je powierzył, nie przesądza odpowiedzialności wskazanej osoby za dane wykroczenie.
W zdaniach odrębnych trzej sędziowie ocenili, że zaskarżony przepis godzi w prawo do obrony, zasadę domniemania niewinności i prawo do ochrony życia rodzinnego, bo może on skutkować obowiązkiem wskazywania osób najbliższych. - Słuszne dążenie do ograniczenia zachowań polegających na przekraczaniu limitu prędkości poruszających się pojazdów i stwarzaniu tym samym zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym nie wymagało tak daleko idącego poświęcenia konstytucyjnego dobra, jakim jest ochrona życia rodzinnego - wskazał sędzia Zubik.
Ponadto prokurator generalny zaskarżył także inny z przepisów Kodeksu wykroczeń, który mówi, że karze grzywny do 3 tys. zł podlega "uczestnik ruchu lub inna osoba znajdująca się na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, a także właściciel lub posiadacz pojazdu, który wykracza przeciwko innym przepisom Prawa o ruchu drogowym". W ocenie PG przepis ten jest zbyt ogólny i de facto odsyła do kilkuset różnych regulacji.
TK orzekł, iż ta regulacja także jest konstytucyjna. - Kilkunastu milionom polskich kierowców przepisy drogowe są znane z urzędu, zdają z ich znajomości egzamin i setki razy stosują się do nich na drodze - wskazał sędzia Rzepliński. Dlatego, jak dodał, przepis ma charakter dopełniający i nie ma charakteru nieokreślonego.
Była to kolejna odsłona rozpatrywania sprawy karania właściciela auta za niewskazanie kierującego przez TK. W 2014 r. - po rozpatrzeniu pytania lubelskiego sądu - Trybunał uznał (także przy trzech zdaniach odrębnych, jak w środę), że przepis ten jest zgodny z konstytucją. Tamto orzeczenie nie zamknęło jednak sprawy. Do TK bowiem - oprócz rozpatrzonego pytania sądu - wpłynął także wniosek prokuratora generalnego, który wskazał możliwość naruszenia innych zapisów konstytucji, na które lubelski sąd nie powoływał się.
W 2014 r. TK rozpatrywał, czy przepis może naruszać wymóg zachowania przez ustawodawcę proporcjonalności i adekwatności sankcji za czyn. Sąd wskazywał m.in., że w polskich przepisach karnych obowiązek denuncjacji dotyczy tylko najpoważniejszych przestępstw i nie powinien odnosić się do wykroczeń. TK uznał wtedy, że "przepis przyczynił się do poprawy bezpieczeństwa na drogach i nie jest on nadmiernie restrykcyjny, przewiduje zagrożenie wyłącznie karą grzywny".
Z kolei PG powołał się na możliwość naruszenia konstytucyjnej zasady, iż "każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu". Podkreślał, że dowód w postaci fotografii wykonanej przez fotoradar może okazać się wystarczający jedynie w sytuacji, gdy fotografia ta umożliwia identyfikację sprawcy wykroczenia.
Zastępca prokuratora generalnego Robert Hernand wskazał w środę przed TK, że cel, jakim jest zapewnienie bezpieczeństwa na drogach, nie może być osiągnięty środkami sprzecznymi z zasadami demokratycznego państwa prawa. Dodał, że przepisu nie da się pogodzić z prawem obwinionego do milczenia i jego wolnością od samooskarżania się.
Sejm wnosił przed TK o uznanie zgodności przepisów z konstytucją. - PG ignoruje to, że w polskim prawie nie istnieje żaden przepis, który upoważniałby służby do wymuszania przyjęcia mandatu karnego - zaznaczono w stanowisku Sejmu. Dodano, że istnieje możliwość odmowy przyjęcia mandatu, co "przekazuje sprawę do rozpoznania przez niezależny organ, jakim jest sąd".
Reprezentujący Sejm w środę przed TK poseł Andrzej Dera odnosząc się do zarzutu, że w zaskarżonej regulacji dominuje "cel fiskalny", a nie zapewnienie bezpieczeństwa na drogach, przypomniał, że parlament niedawno zmienił prawo. Od 2016 r. bowiem straże gminne i miejskie zostaną pozbawione możliwości przeprowadzania kontroli fotoradarowej kierowców.
Odebranie strażom miejskim możliwości przeprowadzania kontroli fotoradarowej kierowców jest realizacją postulatu NIK, która w 2014 r. wskazała, że działania wielu funkcjonariuszy obsługujących te urządzenia podyktowane są chęcią pozyskiwania pieniędzy dla gminy. Głównymi podmiotami w zakresie fotoradarów mają być Inspekcja Transportu Drogowego oraz policja.
Skomentuj artykuł