UE pozwoliła nam więcej łowić na Bałtyku
Polscy rybacy będą mogli wyłowić w 2012 roku nieco ponad 20 tys. ton dorszy na Bałtyku i prawie 3 tys. ton śledzi na Bałtyku zachodnim, czyli więcej niż obecnie. Zmniejszą się za to limity na połowy łososia i szprota oraz śledzia na Bałtyku centralnym.
Decyzję o nowych limitach kwot połowowych na Bałtyku na 2012 rok przyjęli w piątek obradujący w Luksemburgu ministrowie rolnictwa UE. Posiedzeniu przewodniczył minister rolnictwa Marek Sawicki.
Z uzgodnionych decyzji wyraził zadowolenie sekretarz stanu w resorcie rolnictwa Kazimierz Plocke. - Z tej dyskusji i tego trudnego kompromisu jestem zadowolony - powiedział PAP Plocke. Podkreślił, że kompromis państw UE w sprawie kwot połowowych jest "satysfakcjonujący", biorąc pod uwagę wyjściowe propozycje Komisji Europejskiej. Podkreślił konieczność stworzenia wieloletnich programów ochrony gatunków ryb, zwłaszcza łososia.
- Przed nami olbrzymia praca, którą musimy wykonać jako administracja ze środowiskiem rybaków - dodał.
Zmniejszą się kwoty przyznane na połowy łososia. Decyzją ministrów polscy rybacy będą mogli wyłowić 7 704 sztuki łososia, czyli nieco ponad połowę mniej niż obecnie. To jednak znacznie więcej, niż proponowała we wrześniu KE (3 330 sztuk). Cięcia obejmą także śledzia na Bałtyku centralnym. Kwota połowowa zmniejszy się do 19 537 ton, czyli o 27 proc. Ponadto polscy rybacy będą mogli wyłowić w sumie 433 tony gładzicy z rodziny flądrowatych (o 5 proc. mniej) i 66 128 ton szprotów (o 22 proc. mniej niż obecnie).
- To kompromis trudny, ale ostatecznie do zaakceptowania - mówił Sawicki na konferencji prasowej kończącej posiedzenie.
- Decyzja, którą podjęła Rada (ministrów), jest bardzo odważną decyzją. W krótkiej perspektywie zakłada cięcia, które nie będą ciepło przyjęte - powiedziała z kolei unijna komisarz ds. rybołówstwa Maria Damanaki. Podkreśliła jednak, że w przyszłości limity połowowe będą wzrastać w miarę poprawiania się stanu stad ryb w Bałtyku. - Jeśli tak jak postanowiliśmy, będziemy pracować razem, w przyszłym roku będziemy mogli podjąć decyzje łatwiej akceptowalne dla przemysłu i sektora - dodała.
KE podkreśla, że kwoty połowowe ustalane są w oparciu o naukowe dane na temat liczebności stada. Jedynie w przypadku gładzicy KE nie posiada takich danych - dlatego we wrześniowej propozycji KE zaproponowała automatyczna redukcję połowów tej ryby o 25 proc, na co nie godziły się jednak państwa.
Agata Byczewska
Skomentuj artykuł