Uratowali tysiące miejsc pracy w Brzeszczach
Tymi podpisami uratowaliśmy tysiące miejsc pracy nie tylko w kopalni Brzeszcze, ale i wokół niej - uważa szef kopalnianej Solidarności Stanisław Kłysz, który jest jednym z sygnatariuszy porozumienia z rządem. Jak powiedział, górnicy zaczęli już wyjeżdżać na powierzchnię.
- Porównując to, co było, z tym, co jest obecnie podpisane, różnica jest diametralna. Wtedy byliśmy kopalnią zlikwidowaną, a teraz jesteśmy uratowaną. Mamy szansę istnienia (…) Tymi podpisami uratowaliśmy tysiące miejsc prace nie tylko w kopalni, ale i wokół niej - powiedział PAP Stanisław Kłysz, który jest jednym z sygnatariuszy porozumienia.
Jak dodał związkowiec, dzięki porozumieniu protestujących z rządem kopalnia Brzeszcze w ciągu pół roku zostanie zrestrukturyzowana w oparciu o znowelizowaną ustawę górniczą. - Restrukturyzacja nie będzie polegała na zwalnianiu ludzi. Kopalnia pozbędzie się tylko zbędnego majątku. Jest szansa, że trafimy do inwestora strategicznego z branży energetycznej. (…) W przypadku, gdyby to nie wyszło, mamy gwarancję powrotu do nowo tworzonej kompanii byłych rybnickich kopalń - powiedział.
Kłysz dodał, że po podpisaniu porozumienia na powierzchnię zaczęli wyjeżdżać brzeszczańscy górnicy. W sobotę na dole było ich ok. 500. - Spotkam się z nimi i z mieszkańcami Brzeszcz, którym podziękuję, że pomagali ratować kopalnię. Ważne, że byli z górnikami - podkreślił.
Związkowcy na oficjalnej stronie internetowej sekcji krajowej górnictwa węgla kamiennego NSZZ "Solidarność" podali szczegóły porozumienia z rządem. W części dotyczącej kopalni Brzeszcze zadeklarowano, że zostanie ona wniesiona do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, skąd odkupi ją koncern energetyczny Tauron.
Cztery tzw. kopalnie rybnickie: Chwałowice, Jankowice, Marcel i Rydułtowy-Anna, zostaną sprzedane do spółki celowej utworzonej przez Węglokoks.
Górnicy z Brzeszcz rozpoczęli protest już 7 stycznia wieczorem na wieść o przyjęciu tego dnia przez rząd programu naprawczego dla Kompanii Węglowej. Zakładała ona m.in. likwidację czterech kopalń, w tym brzeszczańskiej. Pod ziemią zostali pracownicy drugiej zmiany. Z górnikami solidaryzowała się znaczna część mieszkańców, którzy gromadzili się pod bramą kopalni.
Skomentuj artykuł