W 2009 r. zarejestrowano w Polsce 538 aborcji
W 2009 r. zarejestrowano 538 aborcji: 510 zabiegów przeprowadzono z powodu upośledzenia lub nieuleczalnej choroby płodu, 27 - w związku z zagrożeniem życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, jeden - ze względu na to, że ciąża była wynikiem czynu zabronionego - wynika z rządowego sprawozdania.
Zdaniem szefowej Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Wandy Nowickiej rzeczywista liczba aborcji wykonywanych przez Polki każdego roku wynosi co najmniej 100 tys.
W Polsce zgodnie z prawem przerwanie ciąży jest możliwe tylko w trzech przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety; jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu; gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest wynikiem czynu zabronionego (np. gwałtu lub stosunku seksualnego z osobą poniżej 15 roku życia).
Jak wynika ze sprawozdania, z roku na rok obserwuje się w Polsce wzrost liczby zabiegów przerywania ciąży: w 2009 r. zarejestrowano 538 aborcji, czyli o 39 zabiegów więcej niż w 2008 r. i o 379 więcej niż w 2002 r.
Autorzy sprawozdania podkreślają, że niektóre Polki wykonują zabiegi przerywania ciąży za granicą - przede wszystkim w innych krajach Unii Europejskiej, również w sytuacjach, w których przerwanie ciąży nie jest możliwe zgodnie z polskim prawem, a jest dopuszczalne w świetle prawa kraju, w którym do zabiegu dochodzi. - Organizacje pozarządowe wskazują, że Polki korzystają z takich zabiegów przede wszystkim w Niemczech, Austrii i Wielkiej Brytanii. Liczba przeprowadzanych w ten sposób aborcji nie jest znana - czytamy w sprawozdaniu.
W 2009 r. wszczęto 108 postępowań dotyczących przerwania ciąży za zgodą kobiety i 14 postępowań dotyczących aborcji bez zgody kobiety.
- Mówienie, że liczba aborcji rośnie jest przesadą. Od zeszłego roku odnotowano wzrost o 39 zabiegów, a pamiętajmy, że w Polsce mieszka 10 mln kobiet - te liczby mają się do siebie nijak. Trudno w ogóle mówić o jakichś tendencjach na podstawie tych danych, które mają się nijak do rzeczywistości i do potrzeb - powiedziała Nowicka.
Przypomniała, że w Polsce większość aborcji ma miejsce w podziemiu; wyraziła zadowolenie z faktu, że autorzy sprawozdania dostrzegli wreszcie turystykę aborcyjną. Nowicka szacuje, że co roku za granicą ciążę przerywa tysiące Polek. - Zatrważające jest to, że zarejestrowano tylko jeden przypadek aborcji, gdy ciąża była wynikiem czynu zabronionego, a szacuje się, że w Polsce dochodzi do ok. 20 tys. gwałtów rocznie - podkreśliła Nowicka.
Zwróciła także uwagę, że niewielka liczba kobiet dokonała aborcji ze względu na stan zdrowia. Jej zdaniem świadczy to o tym, że w takich przypadkach Polki wciąż mają problem z wyegzekwowaniem prawa do legalnego zabiegu. - Gdyby każda kobieta, która ma prawo przerwać ciążę, była w stanie to wyegzekwować, te liczby na pewno byłyby większe - powiedziała Nowicka.
W jej opinii fakt, że większość aborcji spowodowana jest chorobami lub upośledzeniem płodu pozwala wyciągnąć wniosek, że coraz lepszy jest dostęp do badań prenatalnych.
W sierpniu 2009 r., aby ułatwić dostęp do badań prenatalnych, zmienione zostały kryteria kwalifikacji badań. Badania prenatalne wykonywane są w przypadku zwiększonego ryzyka, zgodnie z obowiązującymi w genetyce klinicznej wskazaniami. Badania prenatalne nieinwazyjne (np. badanie ultrasonograficzne) stanowią obecnie element standardu postępowania medycznego w opiece nad kobietą ciężarną. Badania inwazyjne (metodą amniopunkcji i kardocentezy) są wykonywane na zlecenie lekarza ginekologa w przypadku podejrzenia wystąpienia ryzyka wady genetycznej lub rozwojowej płodu bądź nieuleczalnej choroby. Jeśli standardowo wykonywane badania wykażą nieprawidłowość, kobiety kierowane są do specjalistycznych ośrodków, gdzie wykonuje się bardziej szczegółowe inwazyjne badania prenatalne.
Skomentuj artykuł