Warszawiacy nie chcą "janosikowego"
Sejmowa komisja samorządu terytorialnego zajmie się projektem ustawy zmieniającej "janosikowe" - czyli system, zgodnie z którym bogatsze samorządy oddają za pośrednictwem budżetu państwa część dochodów samorządom biedniejszym.
Jak poinformował w piątek na konferencji prasowej w Sejmie szef komisji samorządu Piotr Zgorzelski, w czwartek dostała ona projekt zmiany "janosikowego", przygotowany przez samorządy województwa mazowieckiego oraz Warszawy. Zgorzelski dodał, że będzie próba zgłoszenia tego projektu jako poselskiego; aby tak się stało, podpisać się pod nim musi co najmniej 15 posłów. Pytany, czy taka liczba się znajdzie, Zgorzelski odparł: "oczywiście".
Jak wyjaśniał marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik, w inicjatywie ustawodawczej proponuje się zmianę algorytmu wyliczania "janosikowego" dla wszystkich szczebli samorządu, tak aby m.in. nie przekraczało ono 30 proc. dochodów.
- W 2010 r. musieliśmy zapłacić 940 mln zł - 63 proc. naszych dochodów. W tym roku mamy zapłacić 659 mln zł, czyli 40 proc. dochodów podatkowych. Musieliśmy w styczniu 2012 r. zaciągnąć kredyt w rachunku bieżącym, aby zapłacić 52 mln raty "janosikowego" - mówił Struzik.
Według niego, utrzymanie obecnego systemu grozi Mazowszu poważnymi problemami w przyszłości. - W nowej perspektywie finansowej UE Mazowsze jako region, który przekroczył 75 proc. średniej unijnej dochodów per capita, wypadnie ze znaczącej części wsparcia w ramach polityki spójności. Jeżeli obecny system "janosikowego" zostanie utrzymany, będziemy oddawali więcej niż dostaniemy z UE. Ta polityka może doprowadzić do sytuacji, że region, wytwarzający jedną piątą polskiego PKB, stanie przed wizją niewypłacalności, nie mówiąc o inwestycjach, które właściwie ograniczymy do tych mających wsparcie UE - oświadczył Struzik.
Podkreślał, że projekt nie likwiduje "janosikowego", ale łagodzi jego skutki. - Jesteśmy za wsparciem słabszych samorządów. Tu nie chodzi o to, że bogate Mazowsze czy bogata Warszawa nie chce się dzielić z innymi - zaznaczył marszałek.
Starosta legionowski Jan Grabiec poinformował z kolei o zawiązaniu przez siedem podwarszawskich powiatów koalicji, która ma działać na rzecz zmiany systemu. Podkreślał, że większość powiatów płacących "janosikowe" leży w innych województwach.
- Dla nas to jest kwestia wykonywania podstawowych zadań. Mój powiat płaci prawie 8 mln, w ciągu ostatnich siedmiu lat nasze dochody z PIT co prawda wzrosły o 50 proc., ale "janosikowe" w tym czasie wzrosło o 300 proc. Powiat pod względem dochodów z PIT jest na 11. miejscu w kraju, a po wpłacie "janosikowego" - na 287. - wskazał Grabiec.
Uczestnicy konferencji podkreślali, że proponowany przez nich algorytm podziału nie różni się zbytnio od tego z obywatelskiego projektu, który trafił do Sejmu w sierpniu 2011 r. Jak wyjaśnił Struzik, największa różnica dotyczy tego, że projekt samorządów nie wskazuje, na co przeznaczać pieniądze, których nie trzeba by oddawać w ramach "janosikowego".
Pytany o tą sprawę premier Donald Tusk powiedział dziennikarzom, że jakieś korekty w "janosikowym" są potrzebne. Jak mówił, z pewnością problem ma Warszawa, bo gdy "janosikowe" powstawało, nie przewidziane były w nim np. konsekwencje anulowania przez sądy dekretów Bieruta. - Warszawa musi płacić odszkodowania, które powodują, że niby tak bogata, wcale nie jest bogata - mówił premier. - Jesteśmy na początku zmian, ale szybkich zmian - dodał.
Obywatelski projekt, pod którym inicjatywa "STOP Janosikowe" zebrała ponad 155 tys. podpisów, w listopadzie został skierowany do pierwszego czytania, ale jeszcze do niego nie doszło.
Obowiązujące przepisy o "janosikowym" w 2010 r. Rada Miasta Stołecznego Warszawy zaskarżyła do Trybunału Konstytucyjnego. W czwartek prezes TK Andrzej Rzepliński oświadczył, że Trybunał zajmie się tą skargą na pewno jeszcze w 2012 r.
Skomentuj artykuł