Włamywacze i bandyci z samurajskimi mieczami
Stołeczni policjanci zatrzymali 31-letniego mężczyznę, który włamał się do domu w podwarszawskim Legionowie, a funkcjonariuszy, którzy go na tym przyłapali, zaatakował samurajskim mieczem. Grozi mu do 12 lat więzienia. Repliki samurajskiego miecza użyli także napastnicy w Oławie na Dolnym Śląsku.
Jak powiedziała Beata Wlazłowska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, sceny jak z sensacyjnego filmu rozegrały się w niedzielę rano, przy ul. Piłsudskiego w Legionowie.
- Policjanci przyłapali na gorącym uczynku włamywacza. Gdy zorientował się, że jest w potrzasku wyjął spod kurtki samurajski miecz i zaczął nim grozić policjantom. Przystawiał go też sobie do szyi twierdząc, że popełni samobójstwo - dodała Wlazłowska.
W końcu, tuż przy drzwiach wejściowych zaatakował mieczem jednego z policjantów. - Tylko dzięki zawodowemu doświadczeniu funkcjonariusza i jego refleksowi nie doszło do tragedii. W ostatniej chwili zasłonił się tonfą (rodzaj pałki), ostrze miecza obcięło jej rękojeść - dodała Wlazłowska.
31-latek wykorzystał ten moment i wybiegł na ulicę. - Próbował uciec taksówką, która czekała na niego przy jednej z ulic. Przerażony taksówkarz, widząc miecz uciekł jednak z auta, a włamywacz został obezwładniony, gdy wsiadał za kierownicę - powiedziała Wlazłowska.
Gdy mężczyznę przewieziono na komendę okazało się, że to tylko część jego niedzielnych "dokonań". Policjanci ustalili, że kilka godzin wcześniej napadł na ich koleżankę i ukradł jej legitymację służbową. Chwilę później pokazał ją taksówkarzowi, który zawiózł go do Legionowa i cierpliwe czekał aż - jak mu wmówił 31-latek - zakończy "pracę operacyjną".
Repliką miecza samurajskiego dwóch mężczyzn sterroryzowało personel i klientów sklepu spożywczego w Oławie (Dolnośląskie), który chcieli okraść. Uciekli bez łupu, gdy właściciel placówki stawił im opór. Napastników ujęto, grozi im do 15 lat więzienia.
- Właściciel sklepu powiadomił oficera dyżurnego policji o napadzie. Z jego relacji wynikało, że po wejściu do środka, zamaskowani mężczyźni grożąc czymś, co przypominało miecz samurajski, zażądali wydania pieniędzy.
Pokrzywdzony nie chcąc dać pieniędzy, zaczął szarpać się z napastnikami. Widząc opór sprawcy uciekli ze sklepu - powiedział rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu Paweł Petrykowski.
Po kilku godzinach poszukiwań policjanci zatrzymali napastników śpiących w aucie zaparkowanym w bocznej ulicy. Obecnie funkcjonariusze ustalają czy mężczyźni nie mają na kocie jeszcze innych przestępstw.
Petrykowski dodał, że policjanci zabezpieczyli użyty do przestępstwa miecz oraz kominiarki, którymi posługiwali się napastnicy.
Podejrzani to mieszkańcy gminy Oława, w wieku 25 i 34 lat. Młodszy był już notowany za przestępstwa narkotykowe.
Skomentuj artykuł