Ach, co to był za ślub

Ach, co to był za ślub
(fot. EPA/Ian Langsdon)
PAP / drr

Zakończyła się ceremonia ślubna wnuka Elżbiety II, księcia Williama, i Kate Middleton w wypełnionym po brzegi Opactwie Westminsterskim. Brytyjczycy mówią o "ślubie stulecia", podobnie jak przed laty o ślubie księcia Karola z Dianą Spencer.

Ceremonii ślubnej przewodniczył abp Canterbury Rowan Williams. Middleton, podobnie jak 30 lat temu lady Diana Spencer, ślubuje księciu Williamowi "miłość, pociechę, szacunek i wsparcie, w chorobie i zdrowiu", ale nie posłuszeństwo.

Do Opactwa zaproszono ok. 1,9 tys. gości, w tym głowy koronowane i ambasadorów. Zaproszenie cofnięto ambasadorowi Syrii, a władca Bahrajnu, który je otrzymał, sam zrezygnował z przyjazdu. Władze obu krajów ściągnęły na siebie międzynarodowe potępienie za brutalną rozprawę z uczestnikami protestów społecznych.

DEON.PL POLECA

Na ślub nie zaproszono byłych laburzystowskich premierów Tony'ego Blaira i Gordona Browna. Nieoficjalne doniesienia mówią, że żaden z nich nie przypadł Elżbiecie II do gustu.

Centralna Orkiestra RAF powitała młodą parę w Opactwie fanfarą "Odważny i Dzielny" (ang. Valiant And Brave) specjalnie skomponowaną z okazji ślubu. "Odważny i Dzielny" to motto 22. eskadry RAF, w której książę William pełni służbę.

Suknię ślubną Kate Middleton z koronek i atłasu w kolorze kości słoniowej, z dekoltem i długim trenem, zaprojektowała Sarah Burton z brytyjskiego domu mody Alexandra McQueena - informują przedstawiciele dworu królewskiego.

Aż do dnia ślubu tożsamość projektantki była pilnie strzeżoną tajemnicą.

Panna młoda podczas ceremonii ślubnej miała na głowie diadem, który pożyczyła jej babka księcia Williama, królowa Elżbieta II.

Diadem wykonano w 1936 roku u Cartiera. Ojciec Elżbiety II, późniejszy król Jerzy VI, zamówił go dla swej małżonki Elżbiety, znanej potem jako królowa matka.

Królowa matka podarowała diadem córce Elżbiecie na jej 18. urodziny.

Diadem jest - zgodnie z tradycją - czymś pożyczonym, co powinna mieć na sobie każda panna młoda. Musi też nosić coś nowego, coś starego i coś niebieskiego.

Małżonkowie książę William i księżna Catherine, z domu Middleton, nie zawiedli oczekiwań i pocałowali się publicznie, gdy po piątkowej ceremonii ślubnej w Opactwie Westminsterskim pojawili się na balkonie Pałacu Buckingham.

Pocałunek był wprawdzie krótki, ale dziesiątki tysięcy ludzi, czekających na tę chwilę, wiwatowały na cześć młodej pary. Pocałunek powtórzyli kilka minut później w nieco dłuższej wersji.

Gdy William i Catherine wyszli na balkon, nad Pałacem Buckingham przeleciały samoloty RAF, w tym Spitfiere, Hurricane i Lancaster. Książę William jest patronem Battle of Britain Memorial Flight, organizującej przeloty historycznych maszyn lotniczych z czasów drugiej wojny światowej.

Pałac Buckingham poinformował w piątek rano, że Elżbieta II przyznała Williamowi z okazji jego ślubu tytuły księcia (duke) Cambridge, hrabiego (earl) Strathearn oraz barona Carrickfergus. Jego małżonka będzie więc księżną (duchess) Cambridge, hrabiną (countess) Strathearn i baronessą Carrickfergus.

Na trasie przejazdu orszaku weselnego od rana stoją dziesiątki tysięcy ludzi. Pomimo pochmurnej pogody zebrani są w świetnych humorach. Wielu narzuciło na ramiona brytyjskie flagi lub pomalowało twarze w brytyjskie barwy narodowe.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ach, co to był za ślub
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.