Na wtorkowej uroczystości, w której wziął udział ambasador Magierowski, dyplomy i medale odebrali w imieniu rodzin krewna Pszkitów, Magdalena Królik, i Anna Kosek, córka Kosków.
Kolejnych czworo Polaków pośmiertnie uhonorowanych przez @yadvashem tytułem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata: Stanisław i Zofia Pszkitowie oraz Julian i Janina Koskowie. Dyplomy i medale odebrały w imieniu rodzin p. Magdalena Królik i p. Anna Kosek. https://t.co/ZQjKFijHUJ pic.twitter.com/V985TU2fF4
— Marek Magierowski (@mmagierowski) 23 października 2018
Zofia Pszkit została przez Yad Vashem uhonorowana medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata 9 sierpnia 2016 roku, a Stanisłam Pszkit - 21 września 2016 roku. Koskowie - 30 sierpnia 2017 roku, ale dopiero teraz ich krewnym wręczono medale.
Instytut Yad Vashem informuje na swojej stronie internetowej, że państwo Koskowie przechowywali w czasie wojny córkę Mordechaja Wulkana, przyjaciela Juliana Koska. Mordechaj Wulkan z żoną Chają i dwojgiem kilkuletnich dzieci trafili po likwidacji getta w Krakowie w marcu 1943 roku do niemieckiego nazistowskiego obozu pracy w Płaszowie. Chai udało się wywieźć pięcioletnią córkę Franię-Ciporę z obozu dzięki pracy w fabryce mundurów i przekazać ją Koskom. Pod koniec wojny, gdy sytuacja stawała się coraz bardziej niebezpieczna, Julian Kosek wywiózł Franię do swoich krewnych i płacił za jej utrzymanie. Mordechajowi i Chai, gdy zostali przewiezieni do innego obozu, przekazywał paczki z jedzeniem. Po zakończeniu wojny Wulkanowie odebrali córkę i w 1946 roku wyjechali z Polski.
Państwo Pszkitowie zostali pośmiertnie uhonorowani za uratowanie Waldemara "Władka" Izraela Torna urodznego na przedmieściach Warszawy - podaje Yad Vashem. Matka "Władka", która działała w podziemiu, została aresztowana i najprawdopodobniej zginęła w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym KL Majdanek. Przed powstaniem w getcie warszawskim w 1943 roku ojciec Władka, Janek Torn, umieścił 8-letniego syna u polskiego przyjaciela, ale ten po wybuchu powstania wystraszył się i odesłał dziecko do ojca. Na błąkającego się chłopca trafiła Zofia Chęcińska, wzięła go do domu i ukrywała na strychu, nic nie mówiąc rodzinie. Potem opiekowała się nim aż do końca wojny wraz ze swoim przyjacielem i późniejszym mężem Stanisławem Pszkitem.
W 1946 roku chłopca wbrew jego woli odebrano małżeństwu i umieszczono w sierocińcu dla Żydów w Łodzi. Ostatecznie został odesłany do Izraela i nigdy więcej nie zobaczył już swoich przybranych rodziców.
Do dziś Instytut Yad Vashem nadał ten tytuł w sumie 27 tys. ludzi z ponad 50 państw.
Skomentuj artykuł