Birma: 46 ofiar śmiertelnych powodzi
Co najmniej 46 osób zginęło w powodziach w Birmie wskutek obfitych deszczów monsunowych, które nawiedzają obecnie Azję Płd.-Wsch. Ucierpiało ponad 200 tys. Birmańczyków, zwłaszcza w centrum, na zachodzie i północy, gdzie niektóre obszary są odcięte od świata.
Deszcze monsunowe rozpoczęły się w tym kraju w połowie lipca. Ulewne deszcze powodują osunięcia się ziemi; zniszczonych zostało tysiące domów, dróg i mostów oraz upraw.
-Przyspieszamy naszą pomoc i prace ratunkowe - powiedział przedstawiciel władz.
Władze ogłosiły stan klęski żywiołowej w czterech zachodnich rejonach. Ludność masowo opuszcza najbardziej dotknięte przez powodzie tereny, a władze ostrzegają, że kraj stoi w obliczu "wielkiej katastrofy".
W niedzielę ONZ ostrzegła, że w kraju tak dużym i ubogim jak Birma, gdzie infrastruktura jest bardzo słabo rozwinięta, zasięg katastrofy może zostać określony dopiero po kilku dniach.
Najbardziej dotknięte zostały obszary w centrum i na zachodzie kraju.
- Nie dostaliśmy żadnego powiadomienia, myśleliśmy więc, że są to zwykłe deszcze w tym sezonie - powiedziała agencji AFP Aye Su Myat, która mieszka w Sagaing na północy kraju. - W ciągu kilku godzin cały mój dom znalazł się pod wodą. Mój mąż musiał wspiąć się na dach, ponieważ nie było inne drogi wyjścia - dodała. Rodzina znalazła tymczasowe schronienie w klasztorze.
W stanie Czin na zachodzie osunięcia ziemi następowały wiele razy, niszcząc ponad 700 domów w Hace, stolicy regionu.
Od kilku dni silne deszcze monsunowe nawiedzają również Indie, Nepal, Pakistan i Wietnam.
Skomentuj artykuł