Bliski Wschód: Groźne porozumienie z Iranem
Większość krajów arabskich jest zaniepokojona porozumieniem Iranu z Zachodem ws. programu nuklearnego; monarchie Zatoki Perskiej zawiązały nawet nieformalny sojusz z Izraelem, by nie dopuścić do zawarcia ugody w Genewie.
Rządzone przez sunnitów kraje Zatoki Perskiej poczuły się opuszczone przez USA i uznały, że porozumienie w sprawie programu nuklearnego Iranu zostanie potraktowane przez Teheran jako przyzwolenie na umacnianie jego wpływów w regionie.
Teheran od dawna dąży do pozycji regionalnego hegemona. Układ z Genewy "redukuje problem Iranu tylko do kwestii nuklearnej, podczas gdy jego ingerencje w innych krajach stanowią dla nich najpoważniejsze zmartwienie" - powiedział agencji AFP saudyjski analityk Dżamal Chaszoggi.
Porozumienie to budzi też obawy, że Iran uzna teraz, iż "ma wolną rękę" i może dalej prowadzić swoje gry w regionie - dodał.
Teheran, który jest szyicką teokracją, wspiera militarnie i finansowo reżim syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada; sunnickie kraje arabskie oskarżają go o podsycanie konfliktów w Jemenie i Bahrajnie za pośrednictwem tamtejszych mniejszości szyickich.
Szef saudyjskiego think tanku Bliskowschodni Instytut Studiów Strategicznych Anuar Eszki uznał, że porozumienie z Genewy "nie jest złe, ale jest niewystarczające". Teheran ograniczy swój program nuklearny, ale nic nie zmusza go w ramach tego układu do zaprzestania innej, niebezpiecznej działalności w regionie, polegającej m.in. "na podsycaniu sporów religijnych między sunnitami a szyitami i podtrzymywaniu pewnych kryzysów w świecie arabskim, jak np. w Syrii, Libanie czy Jemenie" - powiedział Eszki.
W szerszym kontekście politycznym przywódcy krajów arabskich uznają ocieplenie stosunków USA-Iran, powrót Teheranu na międzynarodową scenę dyplomatyczną oraz podpisanie układu w Genewie za wyraz braku zainteresowania Waszyngtonu sprawami Bliskiego Wschodu. Powolne zmniejszanie zaangażowania Ameryki w tym roponośnym regionie wypływa z uniezależniania się USA od importowanej ropy. Lecz Waszyngton "przesadnie się pośpieszył", podpisując porozumienie z Teheranem" - powiedział ekspert ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA) Abdel Chalek Abdallah, podkreślając, że podważa to zaufanie bliskowschodnich krajów do Ameryki.
Jednak podczas gdy politolodzy chętnie komentują porozumienie Zachodu z Iranem, przywódcy krajów arabskich zachowali w niedzielę milczenie w tej sprawie i tylko dwaj regionalni sojusznicy Teheranu - Syria i Irak - pośpieszyli z gratulacjami.
Zadowolenie wyraziła też Autonomia Palestyńska, która uznała, że zbliżenie dyplomatyczne między USA i Iranem wywrze presję na Izrael. Ponadto Palestyńczyków ucieszył już sam fakt, że Waszyngton zawarł układ mimo protestów Tel Awiwu.
"Zawarcie porozumienia w Genewie wysyła ważny sygnał dla Izraela, który musi zrozumieć, że pokój jest jedynym rozwiązaniem dla Bliskiego Wschodu" - głosi komunikat Mahmuda Abbasa.
Również kontrolujący Strefę Gazy Hamas, który do niedawna był zasilany finansowo i dozbrajany przez Teheran, ogłosił, że jest zadowolony z porozumienia. "Iran nie będzie już izolowany, a jego gospodarka podniesie się (z zapaści) i (kraj ten) zyska szersze wpływy w regionie" - powiedział jeden z przywódców Hamasu Mussa Abu Marzuk.
Główny rywal Iranu, Arabia Saudyjska, zorganizował w nocy z soboty na niedzielę rozmowy z przedstawicielami Kuwejtu i Kataru, ale nie wydano po nim żadnego oficjalnego komunikatu.
Tymczasem ZEA i Bahrajn oświadczyły, że witają z zadowoleniem nowy układ i wyrażają nadzieję, że jest to krok, który pozwoli na zachowanie stabilnej sytuacji w regionie.
Jak wyjaśnia AP, Dubaj, finansowe centrum ZEA, ma bliskie biznesowe powiązania z Iranem. Ponadto to państwo-miasto jest też wielkim regionalnym ośrodkiem handlowym, a sankcje nałożone na Teheran zmniejszyły obroty z tym krajem.
Arabia Saudyjska i inne kraje sunnickie wyrażały już wcześniej obawy w związku ze zmianami w polityce zagranicznej USA wobec regionu, a zwłaszcza zrezygnowaniem z interwencji w Syrii po użyciu tam broni chemicznej i podjęciem rozmów z Iranem, po ponad 30 latach ostentacyjnej wrogości mięzy tymi krajami.
AP podkreśla, że niepokój o politykę wobec Iranu doprowadził do "nietypowego aliansu" Izraela z państwami arabskimi, którym przewodziła monarchia saudyjska. Żaden z tych krajów nie chce dopuścić do sytuacji, w której Iran uzyska własną broń nuklearną oraz znaczniejsze wpływy w regionie.
Porozumienie z Genewy może w istocie osłabić pozycję nie tylko Arabii Saudyjskiej, ale i Egiptu. Nawiązanie dialogu przez USA i Iran sprawi, że Kair przestanie być tym partnerem Waszyngtonu, który w największym stopniu kształtował jego politykę wobec krajów arabskich.
Skomentuj artykuł