Członkowie Związku Polaków skazani
Prezes nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys została skazana na ponad milion rubli białoruskich grzywny (blisko 400 dol.) przez sąd w Grodnie - poinformował członek Rady Naczelnej ZPB Andrzej Pisalnik.
Pisalnik dodał, że grzywnę wymierzono za udział w nielegalnym wiecu przed Domem Polskim w Grodnie 10 lutego.
– Siłą wykręcili mi ręce i wsadzili do radiowozu – tak z kolei na antenie TVN24 relacjonowała zdarzenia na Białorusi Andżelika Borys.
– Wozem milicyjnym zostałam przewieziona do Grodna, a teraz czekam na proces. W czasie drogi nie mogłam dzwonić, bo odebrano mi telefon – mówiła Borys.
Jak opisywała swoją obecną sytuację Andżelika Borys: – Czekam teraz na proces w sądzie. Przygotowana jestem do aresztu.
W prokuraturze szefowa Związku Polaków na Białorusi usłyszała, że została zatrzymana za udział w "akcji niesankcjonowanej".
W sumie zatrzymanych jest już 40 Polaków. – Karę pięciu dni aresztu wymierzył sąd w Grodnie rzecznikowi nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi Igorowi Bancerowi za udział w nielegalnym wiecu, a także sądzonemu chwilę później Mieczysławowi Jaśkiewczowi – poinformował prezes rady Naczelnej ZPB Andrzej Poczobut, który po kilkudziesięciu minutach również otrzymał od sądu taką samą karę.
Rzecznik ZPB Igor Bancer, ogłosił głodówkę – poinformowało Radio Swaboda, powołując się na działaczy ZPB.
Wcześniej Bancer zapowiadał głodówkę, jeśli zostanie skazany
Prezydent zaprosił szefa MSZ na spotkanie
Prezydent Lech Kaczyński zaprosił szefa MSZ Radosława Sikorskiego na spotkanie w poniedziałek na godzinę 16 – poinformował szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak. Spotkanie ma związek z wydarzeniami na Białorusi.
Według Kancelarii Prezydenta Sikorski potwierdził, że przyjdzie na spotkanie. W poniedziałek rano w MSZ zwołano naradę kierownictwa resortu poświęconą m.in. zatrzymaniom działaczy Związku Polaków na Białorusi.
– Sprawa Białorusi jest tak ważna, że wymaga takiego spotkania – podkreślił Stasiak. Jak dodał, "prezydent chce porozmawiać z Sikorskim i usłyszeć, jakie kroki strona polska podjęła do tej pory w związku z represjami wobec polskiej mniejszości na Białorusi". Stasiak podkreślił, że w ocenie prezydenta "należy podjąć zdecydowane, a przede wszystkim skuteczne kroki, aby bronić praw naszych rodaków na Białorusi".
MSZ podjął działania wyjaśniające
Wiceszef MSZ Andrzej Kremer zapewnił, że MSZ podjął działania wyjaśniające w sprawie sytuacji Polaków na Białorusi. Jak podkreślił, odbyła się rozmowa z ambasadorem Białorusi w Warszawie, a ambasador Polski w Mińsku rozmawiał z szefem białoruskiego MSZ.
Ponadto – powiedział wiceszef polskiej dyplomacji – minister Radosław Sikorski rozmawiał w tej sprawie z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Jerzym Buzkiem.
Strona polska wnioskowała też o włączenie tematyki białoruskiej do agendy spotkania ministrów spraw zagranicznych UE w przyszłym tygodniu, a także kontaktowała się z innymi instytucjami międzynarodowymi – OBWE i Międzynarodowym Funduszem Walutowym.
Wszystkie te działania – mówił Kremer – mają na celu skłonienie Białorusi do wybrania scenariusza pozytywnego, czyli dalszego rozwój kontaktów z UE i kontaktów bilateralnych polsko-białoruskich.
Jednak – zaznaczył wiceminister – możliwy jest także scenariusz negatywny, czyli stopniowa samoizolacja strony białoruskiej – jak zastrzegł – "jeżeli kontynuowane będą akty represji wobec przedstawicieli mniejszości".
Zwrócił także uwagę, że Sikorski podczas piątkowych rozmów ze swoim białoruskim odpowiednikiem Siarhiejem Martynauem nakreślił "wizję pogłębienia kontaktów pomiędzy Białorusią a UE lub zamrożenia tych kontaktów".
Kremer ocenił, że ostatnie represje wobec Polaków na Białorusi to sygnał dalece nieczytelny ze strony władz białoruskich.
Wiceszef MSZ zapewnił też, że Polska "wspiera wszystkie działania, które mając na celu wolność mediów, wolność działania partii opozycyjnych, związków i stowarzyszeń, reformy prawa, aby prawa wszystkich grup były odpowiednio chronione".
Zakaz wjazdu do Polski dla odpowiedzialnych za represje
Kremer poinformował, że MSZ zdecydowało, iż osoby bezpośrednio odpowiedzialne za represje wobec Polaków na Białorusi nie będą miały prawa wjazdu do naszego kraju.
– Będziemy działać w tym kierunku, aby te osoby, które bezpośrednio odpowiadają za te działania, a więc kierownictwo nieuznawanego przez nas tzw. Związku Polaków na Białorusi, inne osoby, które przyczyniły się do wzrostu napięcia w ostatnich dniach, nie mogły do Polski wjeżdżać – mówił Kremer na poniedziałkowej konferencji prasowej.
Według wiceministra, decyzje takie zostały już podjęte przez polski MSZ i będą "zrealizowane w najbliższym czasie". – Te osoby dzisiaj na pewno już wizy do odwiedzenia Rzeczpospolitej Polskiej nie otrzymają – zaznaczył Kremer.
Wiceszef MSZ oświadczył, iż jego resort oczekuje, że "w najbliższym czasie dojdzie do odpowiednich decyzji władz białoruskich, które "pozwolą odwrócić ten negatywny trend i doprowadzą do zaprzestania działań nękających mniejszość polską na Białorusi".
Odbyła się wstępna rozprawa ws. Domu Polskiego
Wstępna rozprawa w sprawie Domu Polskiego w Iwieńcu odbyła się w poniedziałek w Wołożynie. Przed sądem manifestowali zwolennicy Andżeliki Borys, a milicja aresztowała polonijną dziennikarkę – powiedział członek Rady Naczelnej ZPB Andrzej Pisalnik.
– Dzisiaj odbyło się tzw. wstępne posiedzenie, czyli istoty sprawy jeszcze nie rozpatrywano. Sędzia powiedział, że wyznaczy kolejny termin wstępnego posiedzenia. Kodeks dopuszcza taką procedurę – powiedział Pisalnik z Wołożyna.
– Przed sądem zebrało się około 30 Polaków, którzy przyjechali z różnych miejscowości, m.in. Grodna, Wołożyna, Iwieńca i Lidy, by wyrazić solidarność z dyrektor Domu Polskiego panią Teresą Sobol i pokazać, że losy Domu nie są im obojętne. To oczywiście tylko mała część ludzi, którzy chcieli tu przyjechać, bo w różnych miejscach zatrzymywano wiozące ich samochody – zaznaczył.
– Kiedy z sądu wychodzili marionetkowy dyrektor Domu Polskiego Stanisław Buraczewski i przedstawiciel reżimowego Związku Mieczysław Łysy, ludzie zaczęli krzyczeć: "Hańba!", "Zdrajcy!" itp. Milicjanci zareagowali bardzo ostro. Wykręcając jej ręce, chwycili redaktor "Głosu znad Niemna (na uchodźstwie)" panią Irenę Waluś i powlekli ją nogami po śniegu. Została zatrzymana, spisano protokół dotyczący chuligaństwa i jeszcze jej nie wypuszczono – powiedział Pisalnik.
Jak dodał, na rozprawie adwokat poprosił sąd, żeby spisano jeszcze jeden akt przejęcia mienia w Domu Polskim, bo poprzedni sporządzono pod nieobecność dyrektor Domu Polskiego pani Teresy Sobol. Wniósł też o dopuszczenie świadków obrony. Sąd rejonowy w Wołożynie ma zadecydować, do kogo ma należeć Dom Polski w Iwieńcu.
Również w poniedziałek zatrzymano w Wołożynie lidera lidera opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Białorusi Anatola Labiedźkę, który przyjechał poprzeć panią Sobol – poinformowała jego partia na swej stronie internetowej.
8 lutego milicja białoruska zajęła Dom Polski w Iwieńcu i wyprowadziła stamtąd działaczy Związku Polaków na Białorusi lojalnego wobec Andżeliki Borys. Oficjalnie Mińsk nie uznaje Borys za prezesa związku, a popiera kierownictwo, na którego czele stoi Stanisław Siemaszko. Władze w Warszawie uważają Borys za legalną szefową organizacji.
Skomentuj artykuł