Do 18 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych gwałtownej powodzi w Jordanii

Do 18 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych gwałtownej powodzi w Jordanii
(fot. michelmond / Shutterstock.com)
PAP / pk

Do 18 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych wywołanej ulewnym deszczem gwałtownej powodzi, która w czwartek nawiedziła miejsce niedaleko Morza Martwego na zachodzie Jordanii - podały służby ratunkowe i medyczne. Wg obrony cywilnej bilans ofiar może dalej rosnąć.

Większość ofiar śmiertelnych to dzieci w wieku szkolnym, które przyjechały autobusem na wycieczkę. Według jordańskiej obrony cywilnej autobus został dosłownie zmyty z drogi około 50 km na zachód od stolicy kraju Ammanu.

34 osoby uratowano podczas operacji ratunkowej z udziałem śmigłowców i wojska - powiedział w telewizji państwowej szef policji Farid al-Szara. Niektórzy uratowani są w poważnym stanie. Kilka osób zaginęło.

DEON.PL POLECA

Nie jest jasne, ile dokładnie osób znajdowało się w autobusie. Wcześniej agencje informowały o około 40 osobach. Według przedstawiciela obrony cywilnej, na którego w najnowszej depeszy powołuje się AFP, w autobusie było 37 dzieci i siedmiu nauczycieli.

Do operacji ratunkowej na prośbę władz w Ammanie włączył się Izrael; izraelska armia wysłała do Jordanii śmigłowce ze specjalną ekipą poszukiwawczo-ratunkową. Nie sprecyzowano, ile maszyn wysłano na miejsce tragedii.

Setki osób, członków rodzin ofiar i poszkodowanych, przybyły do szpitala oddalonego o kilka kilometrów od miejsca, gdzie woda zabrała autobus.

W czwartek po południu Jordanię nawiedziły ulewne deszcze, powodując powodzie na kilku obszarach.

Morze Martwe - leżące w najniższym punkcie Ziemi (420 m p.p.m.) słone bezodpływowe jezioro - otoczone jest terenami pustynnymi i suchymi klifami. W przypadku deszczu woda spływa w dół po stromych zboczach, na których w ciągu kilku minut mogą utworzyć się rwące potoki.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Do 18 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych gwałtownej powodzi w Jordanii
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.