Egzekucja dziennikarza. Cameron skraca urlop
Brytyjski premier David Cameron skraca urlop i wraca w środę do Londynu w związku z upublicznieniem przez dżihadystów nagrania, które ma przedstawiać egzekucję amerykańskiego dziennikarza dokonaną przez mężczyznę z brytyjskim akcentem.
"Jeśli okaże się to prawdą, brutalne morderstwo (dziennikarza) Jamesa Foleya jest szokujące i świadczy o zdeprawowaniu" - głosi oświadczenie Downing Street.
Jak poinformowano, Cameron planuje spotkania "na temat sytuacji w Iraku i Syrii oraz zagrożenia stwarzanego przez terrorystów z Państwa Islamskiego" z szefami resortów spraw zagranicznych i spraw wewnętrznych oraz przedstawicielami innych agencji rządowych.
Wcześniej minister spraw zagranicznych Philip Hammond ocenił, że zamieszczone w internecie nagranie ze sceną egzekucji wygląda na autentyczne. Powiedział, że brytyjski rząd jest świadomy "znacznej liczby" brytyjskich obywateli zaangażowanych w operacje ekstremistów za granicą. Przyznał, że zamaskowany bojownik na materiale filmowym mówi z brytyjskim akcentem, ale konieczne są dalsze analizy dla potwierdzenia.
Mówiąc o działalności ekstremistycznej brytyjskich obywateli za granicą, Hammond podkreślił, że władze w Londynie walczą z tym od wielu miesięcy.
Jak szacuje BBC, Państwo Islamskie, które opanowało znaczne części północnego Iraku i Syrii, ma w swoich szeregach ok. 400 rekrutów z Wielkiej Brytanii. W W. Brytanii aresztowano ok. 70 ludzi podejrzewanych o współpracę z dżihadystami w Syrii.
Hammond zaznaczył, że obecność obywateli brytyjskich w szeregach ekstremistycznych grup jest jednym z powodów, dla których Państwo Islamskie "stanowi tak bezpośrednie zagrożenie" dla bezpieczeństwa Wielkiej Brytanii. "Wielu z tych ludzi może chcieć wrócić do kraju i będą oni wówczas stwarzać bezpośrednie zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa" - wyjaśnił.
Na wideo zatytułowanym "Przesłanie dla Ameryki" widać mężczyznę w pomarańczowym kombinezonie, klęczącego obok ubranego na czarno zamaskowanego mężczyzny; zakładnikiem najprawdopodobniej jest amerykański dziennikarz James Foley uprowadzony w Syrii w 2012 roku. Uzbrojony bojownik, który mówi z brytyjskim akcentem i twierdzi, że jest członkiem Państwa Islamskiego, oświadczył, że egzekucja dziennikarza jest odwetem za amerykańskie bombardowania celów dżihadystów w Iraku.
Źródła w Waszyngtonie: wideo pokazujące śmierć dziennikarza autentyczne
Dwaj funkcjonariusze rządu USA, którzy zastrzegli sobie anonimowość, oświadczyli, że opublikowane we wtorek nagranie wideo ukazuje rzeczywiście egzekucję amerykańskiego dziennikarza Jamesa Foleya przez dżhadystów z Państwa Islamskiego. Śmierć Foleya potwierdziła rodzina.
Jeden z nich powiedział ponadto, że oczekuje się, iż prezydent Barack Obama złoży w środę oświadczenie na temat tego zabójstwa.
Rodzina Foleya, niezależnego dziennikarza, który został uprowadzony w listopadzie 2012 r. w Syrii, potwierdziła jego śmierć na stronie internetowej założonej w celu mobilizowania poparcia dla jego uwolnienia.
Matka dziennikarza Diane Foley w oświadczeniu zamieszczonym na tej stronie napisała, że jej syn "oddał życie próbując ukazać światu cierpienia narodu syryjskiego". "Był wyjątkowym synem, bratem, dziennikarzem i człowiekiem" - dodała.
Diane Foley zaapelowała do porywaczy aby uwolnili inne przetrzymywane przez nich osoby. "Błagamy porywaczy aby oszczędzili życie pozostałych zakładników. Podobnie jak Jim, są niewinni. Nie mają wpływu na politykę amerykańskiego rządu w Iraku, Syrii, czy gdziekolwiek indziej" - napisała pani Foley.
Nagranie wideo umieszczone we wtorek w sieci przez sunnickich dżihadystów z Państwa Islamskiego, którzy opanowali znaczne połacie północnego Iraku i Syrii, ma przedstawiać scenę egzekucji Foleya.
Dżihadyści zagrozili też egzekucją kolejnego amerykańskiego dziennikarza, Stevena Sotloffa, który zaginął w Syrii w lipcu 2013 r., jeśli lotnictwo USA nie zaprzestanie ataków na ich pozycje.
Skomentuj artykuł