Eksperci: Kreml wykorzystał Syrię do własnej rozgrywki
Zdaniem ekspertów Kreml wykorzystał Syrię do rozgrywki na większą skalę: do przetargów dyplomatycznych i zamanifestowania siły militarnej. Odniósł taktyczne sukcesy w konfrontacji z Zachodem, ale zyskał groźnych wrogów w świecie arabskim.
"Putin osiągnął większość swoich zamierzeń, dla których wdał się w wojnę w Syrii" - pisze na łamach "Foreign Policy" była wiceminister obrony USA Evelyn Farkas z think tanku Atlantic Council - zdołał przywrócić Rosji "centralną pozycję na światowej scenie i status globalnego mocarstwa", zapobiec obaleniu sojuszniczego reżimu w Syrii, ugruntować pozycję Rosji w Syrii i regionie oraz wzmocnić tamtejszego prezydenta Baszara el-Asada.
Wygląda więc na to, że prezydent Rosji zdołał dzięki tej operacji militarnej zrealizować najważniejsze, cele polityczne. I nie jest wykluczone, że teraz - deklarując wycofanie sił z Syrii, zbija na tym spory kapitał dyplomatyczny - konstatuje Stratfor.
Natomiast "Washington Post" ocenia, że "wycofanie głównych sił" rosyjskich z Syrii wygląda na mocno ograniczone. Lub też jest po prostu manewrem taktycznym.
Wpływowy szef administracji Kremla Siergiej Iwanow oznajmił we wtorek dziennikarzom, że Rosja "nie zmniejszy działań wojskowych" w Syrii. "Raczej je zintensyfikuje. Ale w tym celu nie potrzebujemy tego kontyngentu, który się tam dziś znajduje" - podkreślił cytowany przez "WP" Iwanow.
Nikt nie wie jak, szeroko zakrojone jest to wycofywanie sił z Syrii; jest to tym bardziej niejasne, że nie było też wiadomo, jak silny był tam rosyjski kontyngent. Pozostają więc - pisze Farkas - bardzo ważne pytania: "Jakie aktywa wojskowe Rosja pozostawi w Syrii? Czy będzie gotowa wysłać tam nowe siły, jeśli Asad zacznie tracić zdobyte terytoria? Jakie implikacje ma ten krok dla Ukrainy?"
Właśnie w tym kontekście Stratfor zauważa, że pośród wielu względów, jakie skłoniły Putina do interwencji w Syrii, najważniejsze było "umiejętne wykorzystanie tej operacji w innych obszarach, w których Rosja toczy spory z Zachodem, jak konflikt na Ukrainie czy zabiegi o zdjęcie amerykańskich i europejskich sankcji nałożonych na Moskwę".
Zaangażowanie w syryjski konflikt dało Kremlowi lepszą pozycję przetargową w relacjach z USA oraz UE i jeśli podczas rozmów pokojowych w Genewie dojdzie do zawarcia porozumienia między stronami konfliktu (o co Rosja usilnie zabiega), Putin będzie mógł wykorzystać ten dyplomatyczny kapitał do negocjacji z Zachodem dotyczących zarówno kwestii ukraińskiej, jak i nałożonych na Moskwę sankcji - oceniają Stratfor i "FP".
Innym ważnym celem, jaki pomogła Putinowi osiągnąć ta interwencja, to "zademonstrowanie i przetestowanie rosyjskich sił zbrojnych, które przechodzą istotną modernizację" - wylicza Stratfor, a "Wall Street Journal" pisze wręcz, że dla rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego była to świetna "kampania reklamowa".
W istocie - jak zauważa "WP" - Rosjanie zamanifestowali znacznie lepsze zdolności bojowe niż podczas krótkiej interwencji w Gruzji (2008), która obnażyła słabości ich armii. Pokazali też nową broń, co zapewne, według Stratforu, "przyczyni się do wzrostu jej sprzedaży".
Była to pierwsza taka ekspedycja Rosjan poza terytoria dawnego Związku Radzieckiego od czasu jego upadku w 1991 roku i jej aspekt pokazowy nie był bez znaczenia. "WSJ" pisze, że sygnał, jaki wysłał Kreml został zauważony na Zachodzie: "odkąd Putin został ponownie prezydentem" poprawiła się kondycja rosyjskich sił zbrojnych.
"Rosja zaskoczyła wielu ekspertów wojskowych zdolnością do prowadzenia bombardowań przez wiele miesięcy, czyli dokonaniami, na które nie mogłaby się zdobyć kilka lat temu, a na które stać byłoby obecnie niewiele krajów poza Stanami Zjednoczonymi" - podkreśla "WSJ".
"WP" zwraca uwagę, że widać już "pewne ograniczenia" w wycofywaniu sił: Rosja zostawi w Syrii system przeciwlotniczy S-400, a więc będzie kontrolować syryjską przestrzeń powietrzną. A to ma sporą siłę odstraszania nie tylko wobec regionalnych graczy, jak Turcja, ale nawet wobec USA.
Tak zaawansowana broń "zmienia znacząco równowagę sił (...) i daje Rosjanom dobre umocowanie na Bliskim Wschodzie" - wylicza "WP". Teraz, oprócz morskiej bazy zaopatrzeniowej w porcie Tartus, Rosjanie mają w Syrii bazę sił powietrznych - przypomina "FP". Według "New York Times" zostaną tam też rosyjscy doradcy wojskowi. Ponadto, by prowadzić w Syrii kampanię wojskową rękami pośredników, Moskwa może wspierać - tak jak robiła to dotąd - sprzymierzony z Damaszkiem Iran oraz libański Hezbollah.
Większość ekspertów uważa też, że wybór chwili, w której Putin ogłosił wygaszanie operacji wojskowej w Syrii, dowodzi, że chce on wywrzeć presję na tamtejszy reżim, by zmusić go do zawarcia porozumienia pokojowego w Genewie, a porozumienie to wykorzystać w negocjacjach z UE i USA.
"Tak jak na Ukrainie, pokazawszy wolę przeprowadzenia interwencji wojskowej, Kreml stara się przekuć sukcesy militarne na przewagi dyplomatyczne" - ocenia Farkas. A wywarcie nacisku na Asada mogło być konieczne, ponieważ próbował on zamanifestować swoją niezależność oraz brak ochoty na kompromis, podczas gdy ONZ nalega na ponowne podjęcie rozmów pokojowych w Genewie - pisze "NYT".
Według "WSJ" Kreml uważa, że wystarczająco umocnił sojuszniczy reżim w Damaszku, by móc teraz ograniczyć swoją pomoc. Może się mylić, bo wyniki rosyjskiej operacji w Syrii mogą być bardzo nietrwałe.
Eksperci nie są zresztą zgodnie co do tego, jakie będą na dłuższą metę taktyczne korzyści z tej interwencji. Anthony Cordesman z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) uważa, że doraźne zyski nie były warte zagrożenia, na jakie narazi się Rosja budząc nienawiść większości sunnitów. Do walczącego w Syrii Państwa Islamskiego dołączyło ponad 2 tys. rosyjskich ochotników - przypomina "WSJ".
Na razie wszystko wskazuje na to, że - jak pisze "Economist" - Putin, któremu nigdy nie chodziło o "wygranie wojny w Syrii w rozumieniu pokonania rebeliantów", wygrał partię pokera i zrealizował wiele swych zamierzeń. Ale zdaniem Stratforu wynik tej gry jest nadal niepewny i w dużej mierze zależy od tego, czy zawarte zostanie porozumienie pokojowe w sprawie Syrii i czy Rosji uda się to dyplomatycznie wykorzystać.
Skomentuj artykuł