ElBaradei: Ameryka musi porzucić Mubaraka
USA powinny cofnąć poparcie dla Hosniego Mubaraka i nie obawiać się, że po jego ustąpieniu władza w Egipcie przejdzie w ręce ekstremistów islamskich - powiedział w niedzielę w telewizji ABC opozycyjny polityk egipski i laureat Pokojowej Nagrody Nobla Mohamed ElBaradei.
"Ludzie oczekiwali, że USA będą po stronie narodu, że poprą jego uzasadnione postulaty demokracji i sprawiedliwości społecznej. Prezydent Obama powiedział, że oczekuje, iż prezydent Mubarak wprowadzi demokrację. Prosić dyktatora o wprowadzenie demokratycznych metod po 30 latach jego władzy to niedorzeczność" - powiedział ElBaradei w niedzielę w rozmowie z ABC News.
"(Amerykanie) muszą porzucić Mubaraka, stanąć po stronie narodu i poprzeć transformację, aby powstał rząd ocalenia narodowego. To jedyne wyjście" - powiedział były szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA).
Zapytany, czy Waszyngton nie ma powodu niepokoić się, że po odejściu Mubaraka do władzy dojdą islamiści z Bractwem Muzułmańskim na czele, ElBaradei odrzucił te obawy jako nieuzasadnione.
"To całkowicie fałszywe rozumowanie. Bractwo Muzułmańskie to organizacja religijnych konserwatystów. Nie są oni ekstremistami, nie używają przemocy i nie reprezentują większości społeczeństwa egipskiego - może 20 procent" - powiedział.
Reżim egipski - podkreślił - posługuje się Bractwem Muzułmańskim jako straszakiem wobec USA i całego Zachodu.
"To nieprawda. To młodzi ludzie, którzy nie mają żadnej ideologii poza tym, że chcą nadziei, poszanowania ich godności i zaspokojenia podstawowych potrzeb" - powiedział.
"To się nie skończy, dopóki Mubarak nie odejdzie i dopóki nie dogadamy się z armią co do powstania rządu jedności narodowej" - dodał.
Podkreślił też, że po obaleniu Mubaraka Egipt na pewno "nie będzie wrogo nastawiony do USA"
Skomentuj artykuł