"Głos Komorowskiego to nie głos Europy"
Wypowiedź prezydenta Polski Bronisława Komorowskiego, że sprawa aresztowania Julii Tymoszenko może zaszkodzić integracji Ukrainy z Unią Europejską, nie jest głosem całej UE - oświadczył w czwartek deputowany rządzącej Partii Regionów Ukrainy Iwan Popesku.
- Możliwe, że na poglądy prezydenta Polski Bronisława Komorowskiego wpłynął przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. Z jednej strony jest on Polakiem, a z drugiej - przedstawicielem grupy Europejskiej Partii Ludowej (EPL), a jak wiadomo, są oni partnerami partii Julii Tymoszenko Batkiwszczyna (Ojczyzna) - czytamy w komentarzu Popesku.
Popesku przypomniał, że przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso w życzeniach przesłanych w ubiegłym tygodniu prezydentowi Janukowyczowi z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy "dał jasny sygnał, że Ukraina może podpisać w bieżącym roku umowę stowarzyszeniową z UE".
Deputowany Partii Regionów zarzucił także prezydentowi Polski, że "jeśli zajmowałby pryncypialne stanowisko, to mówiłby to samo (co o Tymoszenko - PAP) również o toczących się śledztwach wobec byłych premierów Chorwacji i Islandii".
- Pojawiają się też przeszkody. Tą przeszkodą niewątpliwie jest proces Julii Tymoszenko, który w Europie, w wielu krajach jest odbierany jako proces natury politycznej, a nie kryminalnej, i to oczywiście psuje wizerunek Ukrainy i może stanowić istotną przeszkodę na już zaawansowanej drodze do zbliżania Ukrainy do świata zachodniego - powiedział Komorowski.
Tymoszenko, która była najważniejszą konkurentką Janukowycza w zwycięskich dla niego wyborach prezydenckich na początku 2010 r., jest przywódczynią największego ugrupowania opozycyjnego w ukraińskim parlamencie.
Skomentuj artykuł