Google nie wstrzyma nowej polityki prywatności
Google wprowadzi w czwartek nową politykę prywatności mimo zastrzeżeń regulatorów ochrony danych osobowych z państw UE. GIODO Wojciech Wiewiórowski powiedział, że użytkownicy serwisów mogą nie mieć dostępu do wszystkich informacji o nich zbieranych.
Regulatorzy ochrony danych osobowych z 27 państw UE alarmują, że wprowadzenie zmian przez Google'a może naruszać zasady ochrony danych przyjęte przez UE. Mimo wątpliwości unijnych agend ochrony danych osobowych firma nie wstrzyma ogólnoświatowej kampanii, o której informowała od kilku tygodni - można przeczytać w liście opublikowanym na blogu Google.
Dla użytkownika serwisów tej firmy oznacza to, że dane, które zamieszcza np. na portalu społecznościowym Google+ będą zestawiane z informacjami wyszukiwanymi za pomocą wyszukiwarki Google i wymienianymi przez pocztę elektroniczną Gmail - powiedział generalny inspektor ochrony danych osobowych Wojciech Wiewiórowski. Dotychczas koncern gromadził informacje o aktywności swoich klientów odrębnie dla każdej usługi.
- Zgodnie z nową polityką użytkownicy mogą być śledzeni przez Google'a, a duże ilości danych o ich zachowaniach w sieci mogą być zestawiane przy pomocy aplikacji na system operacyjny Android, narzędzia do analizy statystyk Google Analytics czy usług reklamowych przygotowywanych przez koncern - wyjaśnił.
Najpoważniejszym problemem z nową polityką prywatności - zdaniem Wiewiórowskiego - nie jest połączenie w ramach jednego dokumentu informacji o aktywności użytkownika we wszystkich serwisach oferowanych przez Google, ale przede wszystkim jej uproszczenie. - Do jednego worka wrzucono wszystkie serwisy i wybrano tylko te zasady, które są wspólne dla wszystkich serwisów razem - zauważył.
W imieniu regulatorów ochrony danych osobowych z państw UE francuska komisja nadzoru bezpieczeństwa danych CNIL zbadała konsekwencje zmian dla prywatności użytkowników i przygotowała w tej sprawie wspólne stanowisko. W liście wysłanym w poniedziałek do prezesa Google'a Larry'ego Page'a komisja zaznaczyła, że nowa polityka nie spełnia wymagań europejskiej dyrektywy w sprawie ochrony danych.
- Chodzi o informacje, które muszą być udostępnione osobom, których te dane dotyczą - powiedział Wiewiórowski. Według niego, Google może nie wypełnić do końca obowiązku informowania swoich użytkowników o gromadzonych o nich danych.
Ponadto regulatorzy ochrony danych osobowych podkreślają, że wyjaśnienia Google'a na temat tego, jak koncern będzie wykorzystywał dane, są zbyt niejasne i trudne do zrozumienia nawet dla wyszkolonych profesjonalistów z dziedziny ochrony prywatności.
Google rozpoczął kampanię informacyjną na temat nowej polityki prywatności pod koniec stycznia. Na początku lutego regulatorzy ochrony danych osobowych z państw UE, wchodzący w skład grupy roboczej ds. ochrony osób fizycznych w zakresie przetwarzania danych osobowych, wezwali koncern do wstrzymania się z wprowadzeniem nowej polityki.
- Informowaliśmy większość członków grupy roboczej w tygodniach poprzedzających zapowiedź zmian, żaden z nich nie wyraził w tamtym czasie istotnych obaw - powiedział przedstawiciel Google Polska Piotr Zalewski. Jak podkreślił, firma była otwarta na rozmowy z każdą instytucją ochrony danych osobowych.
- Od jutra nie zmienią się żadne ustawienia w kontach użytkowników, użytkownicy mają cały czas dostęp do swoich danych i mogą nad nimi zachować kontrolę - poinformował Zalewski. Według niego, internauci mają dostęp do gromadzonych danych i ustawień prywatności za pomocą np. panelu Google. - Użytkownicy, tak jak do tej pory, będą mogli np. usunąć swoją historię wyszukiwania, zmienić ustawienia preferencji reklam czy edytować lub usunąć historię filmów oglądanych na YouTube, a także pobrać swoje dane za pomocą usług Data Liberation Front (Front Wyzwolenia Danych) - powiedział.
Mimo zapewnień Google'a o tym, że nowa polityka nie naruszy prywatności użytkowników, zmiany odbierane są wśród internautów raczej negatywnie. Na forach internetowych na całym świecie radzono, aby posiadacze konta Google usunęli i wyłączyli historię przeglądania jeszcze przed 1 marca - zanim informacje o aktywności znajdujące się w różnych serwisach trafią do nowej bazy danych.
W internecie krążą też instrukcje, jak uniknąć gromadzenia zbyt wielu danych w serwisach koncernu.
Zintegrowanie informacji o działaniach użytkownika we wszystkich serwisach pozwoli Google'owi zbudować jego dokładniejszy profil i dopasować reklamę do indywidualnych preferencji użytkownika - powiedział PAP Kamil Śliwowski z Centrum Cyfrowego Projekt:Polska. Oferta takiej reklamy behawioralnej będzie, jego zdaniem, znacznie bardziej atrakcyjna dla reklamodawców.
Skomentuj artykuł