Grupa Wyszehradzka apeluje do Kongresu USA
Ambasadorzy państw Grupy Wyszehradzkiej wysłali list do liderów Kongresu USA, w którym zaapelowali o przyspieszenie eksportu do Europy Środkowej-Wschodniej amerykańskiego gazu, co pozwoliłoby zmniejszyć zależność regionu od Rosji i rosyjskiego surowca.
List, którego kopię udostępniono w sobotę PAP, został wysłany przez ambasadorów Polski, Węgier, Słowacji i Czech w Waszyngtonie do przewodniczącego Izby Reprezentantów, republikańskiego kongresmena Johna Boehnera oraz lidera większości Demokratów w Senacie Harry'ego Reida.
"Bezpieczeństwo energetyczne to nie jest tylko codzienny problem milionów obywateli w naszym regionie, ale też jedno z największych wyzwań bezpieczeństwa, jakiemu muszą dziś stawić czoło sojusznicy Ameryki w Europie Środkowej i Wschodniej" - piszą ambasadorzy. Tłumaczą, że zależność regionu od importu gazu z Rosji waha się obecnie od "70 do 100 proc." w zależności od kraju, a "kryzysy gazowe w 2006 i 2009 roku pokazały, że nasz region jest bardziej podatny na zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego niż większość europejskich państw". Dlatego - dodają - amerykański gaz ziemny byłby przyjęty z wielką aprobatą, a jego eksport w postaci skroplonej LNG pomógłby zapewnić większą niezależność energetyczną nie tylko w krajach Grupy Wyszehradzkiej, ale szerzej rozumianym regionie Europy Środkowo-Wschodniej.
Jak powiedział PAP w sobotę ambasador Polski w Waszyngtonie Ryszard Schnepf, list to odpowiedź na trwającą w Kongresie od dłuższego czasu debatę, by w związku z ogromnym boomem w produkcji gazu łupkowego w USA, przyspieszyć liberalizację eksportu tego surowca, a ostatnie wydarzenia na Ukrainie dały zwolennikom liberalizacji dodatkowe argumenty geopolityczne. "Sprawa sprzedaży gazu jest elementem politycznego nacisku Rosji na Ukrainę" - powiedział Schnepf. Kilka dni temu, po trwającej dwa miesiące obniżce, Rosja ponownie podniosła cenę tego surowca dla Ukrainy.
"Strona amerykańska od dłuższego czasu przygotowuje się do eksportu i myślę, że przy dobrej woli, może dojść do przyspieszenia. Chcemy, by eksportem zostały objęte także kraje sojusznicze w Europie. Patrzymy na to nie tylko z perspektywy obecnej sytuacji, ale także w dłuższym przedziale czasowym, gdyż dywersyfikacja dostaw energii jest jednym elementów bezpieczeństwa w ogóle" - dodał. Jego zdaniem w najbardziej przychylnym scenariuszu dostawy z USA mogłyby ruszyć już w przyszłym roku, a więc "nie jest to bardzo odległy termin".
Unia Europejska liczy na to, że eksport gazu z USA do Europy zostanie uwolniony wraz z zawarciem negocjowanego obecnie transatlantyckiego porozumienia handlowo-inwestycyjnego. Ale te negocjacje mogą potrwać długo. W obliczu kryzysu ukraińskiego w USA pojawiły się apele ekspertów i polityków, by to przyspieszyć, wykorzystując amerykańską politykę energetyczną jako narzędzie dyplomacji wobec Moskwy. W opublikowanym w sobotę oświadczeniu Boehner zaapelował do administracji Baracka Obamy, "by zrobić wszytko co możliwe, aby obniżyć zależność naszych przyjaciół w Europie i na całym świecie od Rosji".
Eksploatacja na wielką skalę złóż gazu łupkowego w USA doprowadziła do radykalnego obniżenia cen tego surowca na rynku amerykańskim. W rezultacie od dwóch lat gaz jest głównym źródłem energii w USA, wypierając węgiel. Coraz więcej państw jest zainteresowanych kupnem amerykańskiego gazu; zainteresowani są tym także amerykańscy producenci. Przeciwnicy argumentują, że eksport podniesie ceny surowca w kraju, na czym ucierpi krajowy przemysł energochłonny.
Obecnie gaz z USA można swobodnie eksportować do 18 państw, z którymi USA zawarły umowy o wolnym handlu. Kraje, które nie są objęte taką umową, w tym wszystkie państwa UE, nie mają na razie możliwości swobodnego zakupu LNG z USA. Firmy amerykańskie, które chciałyby eksportować gaz do tych państw, muszą każdorazowo otrzymać zgodę ministerstwa energetyki. Ministerstwo rozpoczęło niedawno wydawanie pozwoleń na eksport gazu na eksport od 2015 roku. Na razie spośród 21 wniosków na budowę terminali portowych w USA w celu eksportu LNG władze zaaprobowały tylko sześć.
Rzecznik Białego Domu Josh Earnest przyznał w piątek, że nawet jeśli ministerstwo energii wyda więcej zezwoleń na eksport, to i tak gaz najwcześniej mógłby zostać dostarczony od końca 2015 roku. A to oznacza, że propozycje, aby odpowiedzieć na kryzys na Ukrainie, wykorzystując politykę energetyczną, "nie będą miałyby natychmiastowego efektu", dodał.
Skomentuj artykuł