Hiszpański lekarz winny kradzieży dziecka za czasów Franco, ale nie został skazany

Hiszpański lekarz winny kradzieży dziecka za czasów Franco, ale nie został skazany
(fot. shutterstock.com)
PAP / sz

Hiszpański sąd uznał w poniedziałek ginekologa Eduarda Velę za winnego w pierwszym w historii procesie dotyczącym skandalu ze skradzionymi tysiącom matek dziećmi za czasów dyktatury generała Francisco Franco. Mężczyzny nie skazano jednak z powodu przedawnienia czynów.

Ten 85-letni lekarz był jedynym oskarżony w sprawie Ines Madrigal, którą w czerwcu 1969 roku w madryckiej klinice San Ramon zabrano matce biologicznej i przekazano bezpłodnej kobiecie. 49-letnia dziś Madrigal, pracownica kolei, w 2012 roku oskarżyła Velę o to, że porwał ją i sfałszował jej akt urodzenia.

Madrycki sąd uznał ginekologa za winnego wszystkich zarzucanych mu czynów, ale orzekł przy tym, że sprawa się przedawniła. Mężczyźnie groziło 11 lat więzienia.

DEON.PL POLECA

Kobieta już zapowiedziała, że odwoła się od wyroku.

Madrigal zeznała, że Vela oddał ją Ines Perez, która jest bezpłodna, a w całym tym procesie pomagał mu jezuita. Sąd uznał, że "udowodniono", iż doktor Vela "własnoręcznie poświadczył", że tego dnia Perez urodziła córeczkę, "co nigdy nie miało miejsca".

W czasie dochodzenia lekarz przyznał się, że podpisał dokumenty medyczne, "nie patrząc", gdyż był przy porodzie Madrigal. Z kolei w toku procesu wycofał się z tego zeznania i utrzymywał, że nie rozpoznaje swojego podpisu na dokumentach.

Natomiast będąca świadkiem w procesie francuska dziennikarka Emilie Helmbacher, która w 2013 roku zrealizowała na ten temat reportaż dla telewizji France 2, opowiedziała, że nagrywany na ukrytej kamerze doktor Vela dał do zrozumienia, że noworodka przekazał Perez i podkreślił, że kobieta "nie zapłaciła".

Proces rozpoczął się 26 czerwca, jednak druga rozprawa była przesuwana, ponieważ Vela, który porusza się na wózku, 27 czerwca trafił na ostry dyżur do szpitala.

Jeszcze w toku śledztwa Vela argumentował, że stawiane mu zarzuty się przedawniły. Jego wniosek o umorzenie sprawy jednak odrzucono, podkreślając, że istnieje podejrzenie popełnienia przez mężczyznę fałszerstwa (aktu urodzenia), a jest to przestępstwo, które nie podlega zwyczajnym zasadom przedawnienia. Z kolei już rozstrzygając sprawę, sąd brał pod uwagę najcięższy zarzut - w tym przypadku porwania, a dokładniej "nielegalnego przetrzymywania", który przedawnia się po 10 latach. Jak wyjaśnia agencja AFP, kwestia przedawnienia przestępstwa była w centrum decyzji madryckich sędziów, którzy sami przyznali, że jest ona przedmiotem "dużej debaty prawniczej".

Vela był pierwszą osobą oskarżoną w ramach skandalu ze "skradzionymi dziećmi; proceder ten od czasów dyktatury Franco (1939-1975) mógł dotyczyć tysięcy noworodków zabranych rodzicom i przekazanych rodzicom bezpłodnym, często za opłatą i z pomocą Kościoła katolickiego. Dzieci dawano rodzinom o poglądach proreżimowych. To zjawisko od lat 50. dotyczyło głównie noworodków urodzonych ze związków pozamałżeńskich czy w biednych albo bardzo dużych rodzinach. Proceder nie skończył się wraz z upadkiem dyktatury i - jak zaznacza AFP - trwał co najmniej do 1987 roku, w tym okresie już wyłącznie na warunkach finansowych.

Według danych różnych stowarzyszeń, które przytacza AFP, oprócz sprawy Veli żadna z ponad 2 tys. złożonych skarg nie zakończyła się procesem, najczęściej ze względu na przedawnienie czynów.

W tej samej klinice, co Vela, pracowała również siostra zakonna Maria Florencia Gomez Valbuena. Była ona pierwszą związaną ze skandalem osobą, wobec której wszczęto w Hiszpanii dochodzenie; jednak kobieta zmarła w 2013 roku, cztery dni po tym, jak została wezwana na przesłuchanie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Hiszpański lekarz winny kradzieży dziecka za czasów Franco, ale nie został skazany
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.