Ich syn jest celem numer jeden paparazzich
Pałac Kensington - londyńska siedziba brytyjskiego księcia Williama i jego żony Kate - zaapelował w piątek do światowych mediów, by nie publikowały nieautoryzowanych zdjęć książęcych dzieci, i potępił ich nękanie przez paparazzich.
"Książę George jest obecnie celem numer jeden paparazzich" - pisze w liście skierowanym do mediów Jason Knauf, sekretarz pary książęcej.
"Incydenty stają się coraz częstsze, a taktyka coraz bardziej niepokojąca. Pewna granica została przekroczona i dalsza eskalacja będzie stanowić rzeczywiste zagrożenie bezpieczeństwa" - pisze Knauf.
"To problem, gdyż nie zawsze można szybko odróżnić tego, kto robi zdjęcie, od tego, kto ma zamiar zrobić krzywdę" - podkreślił rzecznik.
W liście opisano szczegółowo wiele przypadków naruszenia prywatności rodziny książęcej i metod stosowanych przez paparazzich, w tym używanie długoogniskowych obiektywów do fotografowania księżnej bawiącej się z synem w prywatnych parkach, śledzenie małego księcia George'a i jego niani w londyńskich parkach, wykorzystywanie innych dzieci, by wyciągnęły George'a na widoczne miejsce, jazdę za samochodami wyjeżdżającymi z rezydencji rodziny królewskiej.
Knauf podkreśla, że rodzice pragną, by książę George i jego siostra, księżniczka Charlotte, "mogli swobodnie bawić się w przestrzeni publicznej i niepublicznej z innymi dziećmi bez bycia fotografowanymi"; chcą, by dzieciństwo ich potomstwa "było wolne od nękania".
W liście przypomniano też, że fotografowie mieli ostatnio wiele sposobności do robienia zdjęć całej rodzinie. George - trzeci w kolejce do brytyjskiego tronu - publicznie był widziany pięć razy od dnia swych narodzin przed dwoma laty, a w tym roku nawet dwukrotnie - przy okazji narodzin siostry Charlotte w maju i podczas jej chrztu - w lipcu.
Ponieważ książę William uważa paparazzich za winnych śmierci swej matki, księżnej Diany, uważa, tak samo jak jego żona, że media powinny się zadowolić możliwością publikowania zdjęć autoryzowanych.
Pałac zaznaczył jednak, że większość mediów, w tym wszystkie w Wielkiej Brytanii, nie publikuje nieautoryzowanych fotografii.
W kilka godzin po liście Pałacu Kensington londyńska policja wydała oświadczenie, w którym ostrzegła fotografów przed możliwością "interwencji z użyciem broni" w sytuacji, gdy "funkcjonariusze zauważą zagrożenie dla osoby chronionej, osób w miejscu publicznym czy dla nich samych".
Skomentuj artykuł