Janukowycz wzywa Tymoszenko do dymisji
Wiktor Janukowycz, zwycięzca niedzielnych wyborów prezydenckich na Ukrainie, wezwał swą konkurentkę Julię Tymoszenko do ustąpienia ze stanowiska premiera.
"Oficjalnie zwracam się do premier: proszę podać się do dymisji i przejść do opozycji. Członków koalicji wzywam do ogłoszenia jej rozwiązania, bym mógł rozpocząć rozmowy z klubami parlamentarnymi o formowaniu nowego rządu" - napisał Janukowycz w opublikowanym oświadczeniu.
Centralna Komisja Wyborcza opublikowała w środę pełne nieoficjalne wyniki wyborów.
Frekwencja wyniosła 69,15 proc.
Na ogłoszenie oficjalnych wyników wyborów CKW ma czas do 17 lutego. Nastąpi to, gdy do Kijowa nadejdą oryginały protokołów z tzw. "mokrymi" pieczęciami.
Otoczenie Tymoszenko twierdzi tymczasem, że od razu po oficjalnym ogłoszeniu wyników drugiej tury przystąpi do ich zaskarżania.
- Czekamy na oficjalne wyniki wyborów i oficjalnie rozpoczniemy procedurę ich zaskarżania - powiedział w środę Andrij Kożemiakin, współpracownik Tymoszenko i deputowany bloku politycznego jej własnego imienia.
Według jego relacji ugrupowanie pani premier zbiera obecnie dowody na to, że wybory zostały sfałszowane.
Sama Tymoszenko od kilku dni nie pokazuje się publicznie. Kilka razy zapowiadano jej konferencje prasowe, jednak następnie je odwoływano. Tymoszenko miała także wygłosić telewizyjne orędzie do narodu, ale i ono nie zostało wyemitowane.
Ukraińskie media cytują wypowiedzi ludzi z jej obozu, którzy twierdzą, iż w poniedziałek tuż po wyborach Tymoszenko miała oświadczyć, że "nigdy nie uzna zwycięstwa Janukowycza".
Sam Janukowycz zaapelował do swej konkurentki, by pogodziła się ze swą porażką i jego wygraną.
- Jeśli Tymoszenko nie przyjmie woli narodu ukraińskiego i nie uzna wyników wyborów, lecz nadal będzie popychać Ukrainę w stronę politycznego chaosu, to ryzykuje przeistoczenie się z bohaterki pomarańczowej rewolucji w jej kata - oświadczył w wywiadzie dla CNN.
Skomentuj artykuł