Jemen: 180 ofiar śmiertelnych epidemii cholery
Epidemia cholery zabiła od końca kwietnia w Jemenie 180 osób - poinformował w poniedziałek Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (MKCK). Wcześniej ministerstwo zdrowia powołane przez szyickich rebeliantów Huti podało, że w stolicy, Sanie, zmarło 115 osób.
Przedstawiciel MKCK Dominik Stillhart powiedział dziennikarzom w Adenie, że podejrzewa się, iż w ogarniętym wojną kraju zakażonych cholerą jest ponad 11 tys. ludzi.
W niedzielę samozwańcze władze Sany wprowadziły w mieście stan wyjątkowy z uwagi na rosnącą liczbę przypadków cholery i zaapelowały też o międzynarodową pomoc.
Jemen jest pogrążony w chaosie od 2011 roku, kiedy to społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Tylko południowa część kraju wraz z Adenem podlega rządowi prezydenta Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego. Jednak jego władza jest w znacznej mierze iluzoryczna, co wykorzystują aktywne na południu i częściowo wschodzie kraju dżihadystyczne Państwo Islamskie (IS) i Al-Kaida.
Konflikt nasilił się, gdy w marcu 2015 roku interwencję w Jemenie rozpoczęła Arabia Saudyjska, by zwalczać Huti, którzy kontrolują Sanę oraz terytoria na północy i zachodzie kraju.
W wyniku wojny zginęło ponad 10 tys. osób. Konflikt niszczy również państwowy system ochrony zdrowia i system sanitarny. Większości pracowników sektora publicznego nie jest wypłacane wynagrodzenie. Służby komunalne strajkują, a ulice w Sanie są pełne śmieci. Zła sytuacja panuje też w szpitalach, które zmagają się z problemami z zaopatrzeniem i personelem.
Cholera to ostra bakteryjna choroba przewodu pokarmowego wywoływana przez spożycie skażonej wody i jedzenia, objawiająca się m.in. silną biegunką. W ciągu zaledwie kilku godzin może doprowadzić do śmierci z odwodnienia. Szczególnie narażone są niedożywione dzieci poniżej piątego roku życia.
Skomentuj artykuł