Jest nadzieja dla ukraińskiej demokracji
Zwycięstwo pomarańczowej rewolucji zostało roztrwonione, ale dla ukraińskiej demokracji jest nadzieja – pisze niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung", komentując pierwszą turę wyborów prezydenckich na Ukrainie.
Według wstępnych wyników niedzielnego głosowania wygrał je lider Partii Regionów Wiktor Janukowycz, uzyskując około 36 proc. głosów. W drugiej turze zmierzy się z obecną premier Julią Tymoszenko, na którą swój głos oddało ok. 25 proc. ludzi biorących udział w wyborach.
"SZ" zauważa, że obecnie zniechęcenie do polityki wśród Ukraińców jest ogromne.
"Przed pięcioma laty było inaczej. Wówczas podczas pomarańczowej rewolucji miliony ludzi wyszły na ulice przeciwko korupcji i samowoli władz. Jednak wymarzona para – nowy prezydent Wiktor Juszczenko i jego premier Julia Tymoszenko – szybko roztrwoniła zwycięstwo ruchu demokratycznego. Zwycięzcy wyborów pokłócili się i zostali politycznymi wrogami" – pisze "SZ".
Jak dodaje, "nie wszystkie sukcesy zostały zmarnowane", o czym świadczyć może np. to, że ostateczny wynik wyborów wciąż nie jest przesądzony, istnieje prawdziwa opozycja parlamentarna oraz rożnorodność mediów.
"Z jeszcze jednego powodu można mówić o nadziei dla ukraińskiej demokracji: wszyscy czołowi politycy, nawet pochodzący z rosyjskojęzycznego wschodu Wiktor Janukowycz chcą zapobiec temu, by Moskwa znów uzyskała kontrolę nad Ukrainą. Co do tego jest zgoda z większością magnatów przemysłowych" – ocenia "Sueddeutsche Zeitung".
Jak dodaje dziennik, panuje też jedność w sprawie kursu nastawionego na zbliżenie z UE, co wymaga wzmocnienia demokratycznych instytucji.
Według "SZ", nowy prezydent Ukrainy będzie musiał jednak zmierzyć się z silną pokusą obrania autorytarnego kursu w polityce. "Ze względu na globalny kryzys finansowy, który szczególnie mocno dotknął Ukrainę, stawiając ją na skraju bankructwa, coraz głośniejsze będą apele o rządy silnej ręki" – pisze bawarski dziennik.
Z kolei tygodnik "Der Spiegel" w swym internetowym wydaniu ocenia, że zwycięzcą wyborów prezydenckich na Ukrainie jest Rosja. Zarówno Janukowycz, jak i Tymoszenko dają Rosji nadzieję na zbliżenie obu państw – zauważa tygodnik.
Skomentuj artykuł