Kanclerz Merkel: "Wiadomo, że Rosja i Białoruś mają bliskie relacje"
Nie milkną echa "aktu terroru" dokonanego przez Białoruś. Coraz więcej polityków spekuluje na temat przyczyn przymusowego lądowania samolotu w Mińsku, teraz do sprawy odniosła się kanclerz Niemiec Angela Merkel - informuje PAP.
"Wiadomo, że Białoruś i Rosja mają bliskie relacje" - powiedziała kanclerz 25 maja po szczycie UE w Brukseli. Odnosząc się do zaangażowania Moskwy, wskazała na fakt, że część pasażerów samolotu po incydencie nie poleciała dalej do Wilna. Powiedziała jednak, że możne "tylko spekulować na temat przyczyny", a kanclerz nie chce tego robić.
Norbert Roettgen - przewodniczący komisji spraw zagranicznych w Bundestagu stwierdził, że: "Należy co najmniej założyć, że państwowe porwanie samolotu zostało usankcjonowane przez Kreml, jeśli nie było również wsparcia operacyjnego ze strony Rosji", stwierdził także, że działania UE wobec Białorusi są "bardzo ważne i dobre". Reżim ten bowiem "popełnił poważne zbrodnie międzynarodowe". Ale na tym, zdaniem przewodniczącego, nie można poprzestać. Roettgen twierdzi, że "teraz nadszedł czas, aby wymierzyć ostre sankcje we wszystkie filary reżimu Łukaszenki: wojsko, policję, administrację, służby bezpieczeństwa, a przede wszystkim w przedsiębiorstwa państwowe, z których żyją reżim i jego skorumpowani spekulanci".
Przewodniczący sugeruje także wstrzymanie pożyczki niemieckiego państwowego banku rozwoju, dla elektrowni Siemensa w Białorusi. "Po takiej eskalacji nie może być mowy o nowych pożyczkach udzielanych przez państwowy bank rozwoju" - miał powiedzieć, stwierdził także, że Europa jest odpowiedzialna za walkę o wolność narodu białoruskiego.
Źródło: PAP/tkb
Skomentuj artykuł